Piotr i Hana

Piotr i Hana

wtorek, 14 stycznia 2014

Hejka!
Jak zawsze na wstępie chcę wam podziękować za komentarze i wejścia. Mamy już łącznie 1513 wejść i 95 komentarzy!!! Dziękujemy, za to że w ogóle chcecie czytać te nasze wypociny... Już za niedługo wam się odwdzięczymy. Może nawet w następnym opo :D Tym czasem wcale nie słodka część 7.


Rozdział 7
Jechał jak szalony. Znowu łamał przepisy. Znowu przez nią. Dlaczego on zawsze się zawodzi? Najpierw Magda. Teraz Hana. Może po prostu powinien wstąpić do zakonu. Takiego zamkniętego. Bez kobiet, bez kłopotów. W błyskawicznym tempie dojechał pod szpital. Wysiadł z auta i wściekły ruszył w stronę budynku. Do jej gabinetu dosłownie dobiegł. Wszedł i zamknął drzwi na klucz. Uśmiechnęła się i podeszła do niego, próbując pocałować, jednak on ją odepchnął.
-Piotr, ja przepraszam za to w lekarskim po prostu…
-Zamknij się!!! nie chce tego słuchać!- krzyczał, a ona patrzyła na niego zdziwiona.- oszukałaś mnie- rzucił z wyrzutem.
-Słucham?!
-Dobrze słyszałaś! Zataiłaś przede mną swoją chorobą i…
-Jaką chorobę!? Piotr o co ci znowu, do cholery, chodzi!!!
-Przestań grać, dziewczyno! Przestań grać- chwycił ją za ramiona i mocno potrząsnął.
-Piotr… proszę cię to boli!- puścił ją, by dać upust bólowi fizycznemu, jednak zaraz zaatakował jej psychikę.
-Twój mąż mi o wszystkim powiedział!
-O czym?!
- Nie udawaj, że nie wiesz.
-Nie wiem!!!
-O twoim debilizmie.
-Słucham? Piotr to jakieś chore kłamstwo. Jak możesz być tak naiwny?!
-Widziałem opinię psychiatry. Było tam czarne na białym…
-Nigdy nie byłam u psychiatry!!!- powiedziała, a po chwili leżała na ziemi powalona jego ciosem w twarz. Złapała się za policzek, który piekł ją nie miłosiernie. Nie wierzyła, że to się naprawdę dzieje.
-Nienawidzę Cię!- krzyknął trzasnął drzwiami na odchodne, a ona zaczęła płakać. Dalej leżała na podłodze i póki co nie miała zamiaru stamtąd wstać. Nie wiedziała jak długo to trwało, ale w pewnym momencie do jej gabinetu wszedł jej kuzyn. Widząc Hanę w takiej pozycji od razu do niej podszedł.
-Mała, co się stało?- powiedział zatroskany, a ona uniosła się lekko i wtuliła w jego silne ramiona. Wiedziała, że przynajmniej dla niego coś znaczy. Zazdrościła Wiktorii takiego faceta. Zapała, gdy tylko zobaczył odciśniętą dłoń na policzku swojej kuzynki, a zarazem najlepszej przyjaciółki, pomyślał od razu o Jamesie.
-Był tutaj twój mąż?
-Nie- odpowiedziała przez łzy.
-Więc kto ci to zrobił?- zapytał delikatnie gładząc jej aksamitny policzek.
-James mu nagadał coś… coś, że mam… jakiś cholerny debilizm…przyszedł tu z zaczął krzyczeć… że…że mnie nienawidzi…- mówiła co raz łykając łzy.
-Kto? Piotr?- nic nie odpowiedziała tylko lekko pokiwała głową na jego torsie. Pocałował delikatnie jej skroń.- już maleńka… wszystko będzie dobrze. Jestem tutaj z tobą. Nie płacz, proszę, nie płacz. Jestem tu i nikomu już nie dam cię skrzywdzić…- mówił głaszcząc jej włosy. – Kiedy kończysz dyżur?
-Za dziesięć minut…
-Pojadę z tobą do ciebie i zabierzemy twoje rzeczy. Przebierz się i poczekaj koło swojego wozu.- powiedział i wyszedł. Skierował się w Prost do lekarskiego. Wiedział, że tam znajdzie Gawryłę. Był jego przyjacielem…no właśnie. Był. Nikt nie ma prawa tak traktować Hany. Ani żaden James, ani żaden Gawryło. Wszedł do gabinetu. Piotr siedział na kanapie i miał twarz ukrytą w dłoniach. Podszedł do niego i podniósł za kołnierzyk. Jednak siłownia robiła swoje.
-Posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie. Hana jest mi najbliższą osoba na świecie. Nikt, ale to nikt, nie będzie jej tak traktował jak ty.- był bliski wybuchu.- zapamiętaj raz na zawsze! Hana nie jest jakąś zabawką dla jakiegoś Casanovy. Jeżeli zadrzesz z nią to zadrzesz i ze mną.
-Masz racje nie jest zabawką, tylko jakąś psycholką…- to były ostanie słowa jakie powiedział. Zaraz po tym Zapała zaserwował mu swojego lewego sierpowego, przez co złamał Piotrowi nos.
-Ona nie jest na nic chora! I nigdy nie była.
-Czytałem papiery z Tel-Awiwu!
-Nie wiedziałem, że znasz hebrajski…- zaśmiał się szyderczo Przemek,
-Bo nie znam. Były po polsku!!!
-Ty słyszysz, co ty mówisz? Papiery z Izraela, po polsku?- powiedział i zostawił Gawryłę samego, tamującego krwawiący nos



CDN.


Czytajcie, komentujcie, udostępniajcie. Jak myślicie. Co dalej?
PS. Chciałabym bardzo podziękować facebook'owemu Piotrowi Gawryło za udostępnianie bloga!!! DZIĘKUJE!!!

Pozdrawiam
Aleks