Piotr i Hana

Piotr i Hana

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 20



Mijały miesiące. Stosunki między Haną i Piotrem wciąż były chłodne. Jednak po rozmowie z Gawryłą kobieta postanowiła póki co zostać w kraju. Jednak nie chciała dopuszczać do siebie Piotra. Miała wokół siebie wiele osób. Lenę, Przemka, Olę… Radziła sobie bez Gawryły.  Coraz większymi krokami zbliżała się do porodu. W szóstym miesiącu ciąży jej jedynym zajęciem było siedzenie w domu. Wójcik już dwa miesiące temu wysłał ją na urlop. Tego dnia miała przyjść do niej Lena. Umówiły się na plotki około 12. Goldberg obudziła się o 10. Chwilę poleżała, a następnie wybrała ciuchy i skierowała się do łazienki. Położyła wszystko na pralce. Jej ręka spoczęła na pokaźnych rozmiarów brzuchu. Jej córeczka od jakiegoś czasu mocno dawała jej popalić. Dziś nie było inaczej. Hana wzięła głęboki oddech i głośno wypuściła powietrze. Oparła się o ścianę i zjechała na podłogę. Poczuła mocny skurcz. Skrzywiła się. miała takie co najmniej od dwóch tygodni.
-Spokojnie, malutka… Będzie dobrze…- mówiła głaszcząc się po brzuchu. Po chwili ból ustał. Wzięła jeszcze kilka głębszych oddechów. Wstała. Wzięła prysznic i ubrała się.  Poszła przygotować jakieś kanapki, na spotkanie z Leną. Przyjaciółka miała być za 15 minut, więc Hanie nie zostało dużo czasu. Wyjęła z lodówki wszystko co się nadawało. Punktualnie o 12 zadzwonił dzwonek do drzwi. Ociężała Goldberg powlokła się, żeby otworzyć.
-Heej, Hana… Jak się macie?- przytuliła ją Starska
-Nie najgorzej- zaśmiała się- wchodź do środka. Zrobię nam herbatkę.
Kobiety skierowały się do kuchni. Hana wstawiła wodę i przygotowała kubki.
-A jak twój maluch? Kopie?
-Oj, Lenka…  I to jeszcze jak
- Wiesz już jak będzie miała na imię?
-Nie… nie myślałam o tym.- rzuciła zalewając herbatę wrzątkiem. Odstawiła czajnik i wzięła kubki. Po chwili jednak je postawiła.
-Hana, co jest?- zapytała zmartwiona Starska, patrząc na skrzywienie na twarzy Hany.
-Skurcz… ale zaraz przejdzie- wyjąkała kładąc dłoń na brzuchu.
-Chodź, zawiozę cię do szpitala.- wzięła ją pod ramie.
-Nie trzeba, wszystko jest ok.
-Hana… Wójcik cię obejrzy, zbada… chodź.
-No dobrze…- po chwili siedziała w samochodzie Starskiej. Skurcz dalej nie odpuszczał. Trzymała się za brzuch delikatnie go masując. Nie zauważyła kiedy auto pokonało drogę od jej domu do szpitala. Lena otworzyła jej drzwi i pomogła wysiąść. Zaprowadziła ją prosto do gabinetu Wójcika.
-Hana? A co ty tu robisz?- zdziwiony ginekolog, aż wstał od biurka.
-Boli ją brzuch… Ma skurcze…- zaczęła tłumaczyć za nią Starska.
-Posadź ją na fotelu.- powiedział pomagając internistce.  Hana cały czas zwijała się z bólu. Darek odpalił ultrasonograf i zaczął robić jej USG.- Lena… zawołaj Radwana. – powiedział poważnym tonem. Starska wybiegła z gabinetu, żeby za chwilę do niego wrócić z ordynatorem ginekologii.
-Niech pan, na to spojrzy, ordynatorze.- zaczął Wójcik, pokazując jakiś punkt na monitorze.
-A jak serce?- powiedział niespokojnie Radwan. Darek przejechał głowicą trochę w dół.- Zabierzemy panią doktor na patologię ciąży. Proszę zlecić pielęgniarce podawanie tokolityków i leków rozkurczowych. Jeśli nic się nie polepszy, będziemy operować.
-Darek… co z moim dzieckiem…- rzuciła przez łzy Hana.
-Spokojnie… Teraz o tym nie myśl… zaraz dostaniesz coś na uspokojenie i potem pójdziesz spać. Resztę zostaw w naszych rękach.
-Powiedz mi prawdę!
-Nie wiem, co jest. Ale się dowiem… - spojrzał jej w oczy.-siostro… Proszę coś na sen, dla pani doktor.- zwrócił się do pielęgniarki. Niedługo potem, Hana została przyjęta do szpitala. Cały czas był przy niej ktoś bliski…

…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….

Piotr wszedł do umywalni. To była potwornie ciężka operacja. Oparł się o umywalkę i zamknął oczy. Był już po dyżurze. W końcu mógł jechać do domu. Zdjął maskę i rękawiczki wrzucając je do pojemnika. Zaczął się myć. Do pomieszczenia weszła Wiki z Przemkiem. Mieli następną operację razem. Obydwoje spojrzeli na Gawryłe ze zdziwieniem.
-A… a co ty tu robisz?- zaczęła Wiki.
-Dopiero co skończyłem operować…
-Myślałem, że jesteś przy Hanie- wtrącił Zapała.
-Jak to przy Hanie. Coś się stało?- spojrzał na nich zaniepokojony.
-Nic nie wiesz?
-Gdzie ona jest?
-Na ginekologii… sala 16.- powiedział młody chirurg, a Piotr natychmiast wyszedł z umywalni. Biegł jak szalony, nie patrząc, że obija się o kogoś na każdym kroku. Dystans pokonał w niespełna 2 minuty. Hana leżała sama w Sali. Spała. Nad jej łóżkiem stał Wójcik i coś notował.
-Darek… co z nią?- podszedł i położył rękę na jej brzuchu.
-O którą pytasz?
-O obie!
-Hana dostała leki nasenne… nie wiem jeszcze dokładnie co z małą… ale na pewno nic dobrego.
-Powiedz mi, że z tego wyjdą…
-Przepraszam, ale nie mogę.- spojrzał na niego ponad okularami i wyszedł. Gawryło usiadł na krzesełku koło łóżka. Złapał Hanę za rękę. Delikatnie ją ucałował. Drugą dłoń położył na jej dużym brzuchu.
-Trzymajcie się dziewczyny…- szepnął


Czytajcie, komentujcie, udostępniajcie...

25kom= next :D

Zapraszam na ASK'a

I na mojego drugiego bloga: http://gitarabyaleks.blogspot.com/

Pozdrawiam,
Aleks