Tak jak obiecałam, następny rozdział :) Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam do czytania ;)
Delikatnie ją pocałował. odwzajemniła jego pieszczotę,
jednak po chwili się od niego odsunęła. Uśmiechnął się do niej i pogładził ją
po policzku. Jej twarz nic nie pokazywała. Wstała z sofy.
-Hana?
-To nie powinno się wydarzyć… Przepraszam. Muszę iść.-
rzuciła i skierowała się do wyjścia. Siedział oszołomiony. Stwierdził, że nie
ma sensu za nią iść. Przebrał się w swoje ciuchy. Zabrał wszystko i wyszedł ze
szpitala. Zastanawiał się gdzie ma jechać. Postanowił wybrać się do jakiegoś
baru.
Po godzinie był już nieźle wstawiony. Znudziło mu się picie
samemu. Wyjął z kieszeni telefon i wybrał numer do Sambora. Odebrał po paru
sygnałach.
-Halo?
-Cześć, Mi-Michał… Tu Pioootr.
-Piotr? Ty jesteś pijany?
-Chciałbyś moooooże wypić ze mną?- mówił jąkając się.
-Gdzie ty jesteś?!
-W baarze „Jaan”- powiedział. Michał od razu się rozłączył.
Miał już jechać po kolegę kiedy zatrzymała go pielęgniarka, mówiąc, że jest
pilnie potrzebny na bloku. Już miał dzwonić do Przemka kiedy zobaczył Hanę
kierującą się do szpitalnego wyjścia.
-Hana!- krzyknął za nią. Natychmiast się odwróciła.- Hana ja
potrzebuję twojej pomocy.- podbiegł do niej błagalnie na nią patrząc.
-Tak?- zapytała zdziwiona.
-Dzwonił do mnie kompletnie pijany Piotr… Mogłabyś go
zabrać? Jest w barze „Jan”. Wiesz gdzie to?
-Tak. Jasne. Już jadę.
-Dziękuję. Odwdzięczę się.- odwrócił się na pięcie i szybko
ruszył w stronę bloku operacyjnego. Kobieta wyszła ze szpitala i ruszyła w
stronę samochodu. Wsiadła do niego i pojechała po Piotra. Gdy weszła do baru od
razu odrzucił ją zapach dymu papierosowego. Rozejrzała się chwilę. Dostrzegła
Piotra. Ledwo trzymał się na stołku przy barze. Podeszła do niego. Położyła
dłoń na jego ramieniu.
-Piotr… chodź. Już ci starczy- powiedziała kiedy na nią
spojrzał.
-O… moja księżniczka przyszła- zaśmiał się.
-Piotr. Wstawaj. Jedziemy do domu.- podała mu rękę.
-Ja nie chcę do domu. Tu mi dobrze.
-Chodź… w domu będzie lepiej. – złapała go za dłoń. Wstał
niezgrabnie ze stołka. Kobieta uregulowała jego rachunek . Trzymała go gdy szli
do samochodu. Parę razy mało nie przewrócili się oboje. W końcu doprowadziła go
do auta. Otworzyła drzwi i posadziła go na siedzeniu pasażera. Chwilę siłowała
się z zapięciem mu pasów. Kiedy już się jej to udało zamknęła drzwi. I wsiadła
od swojej strony. Nie musiała długo czekać by Gawryło zasną. Odpaliła samochód
i ruszyła w stronę swojego mieszkania. Droga powrotna zajęła koło półgodziny.
Zaparkowała pod blokiem. Zgasiła silnik i odpięła pas. Położyła dłoń na
ramieniu Piotra. Delikatnie nim potrząsnęła.
-Piotr… Wstawaj. Jesteśmy na miejscu.- zaspany otworzył
oczy.
-So się dzieje?
-Chodź na górę. Tam będziesz dalej spać.- pomogła mu
wysiąść, a potem z wielkim trudem zaprowadziła go do swojego mieszkania. Gdy w
końcu tam dotarli posadziła go na kanapie. Zdjęła jego kurtkę. Po kilkunastu
minutach Piotr ponownie odpłynął…
Rano obudził się z potwornym bólem głowy. Wziął głęboki
oddech. Po chwili poczuł dłoń na swoim ramieniu i swoje imię. Otworzył oczy.
Siedziała nad nim Hana. Zamrugał parę razy, jakby nie wierzył, że to się dzieje
naprawdę. Kobieta podała mu szklankę z wodą i małą tabletkę.
-Co to?- zapytał podejrzliwie.
-Spokojnie. Nie mam zamiaru cię otruć… To aspiryna.- dodała
widząc w jego oczach wahanie. Po chwili połknął i popił wodą. Rozejrzał się.
był w jej sypialni. Na jej łóżku.
-Co tu robię?
-Spadłeś z kanapy więc wzięłam cię do łóżka.
-A co robiłem na kanapie?
-Spałeś.- zaśmiała się.
-Nie o to pytam.- pokręcił głową.
-Sambor prosił mnie, żebym cię zabrała z baru. Byłeś kompletnie
pijany.
-Przepraszam… Która godzina?- kobieta spojrzała na zegarek
za swoim ręku.
-Dochodzi 13…
-Jak to 13?! Przecież ja mam dyżur!
-Spokojnie. Wszystko załatwione. A teraz chodź. Zrobiłam ci
śniadanie…- wstał z łóżka i poszedł za nią do kuchni. Tam na stole czekała na
niego parująca jeszcze jajecznica. Usiedli do jedzenia. Jedli w milczeniu. Gdy ich
talerze były już puste Hana podniosła się, żeby sprzątnąć. Piotr także wstał. Wziął
z jej rąk talerze i postawił je powrotem na stole. Ujął jej twarz w dłonie. Nie
czekała zbyt długo, żeby zareagować. Zarzuciła mu ręce na szyję i namiętnie go
pocałowała.
Czytajcie, komentujcie udostępniajcie....
Pozdrawiam
Aleks