Przepraszamy za tak długie milczenie. Mówiłam już wcześniej, że może długo nie być nexta, ale trochę przesadziłam. I najgorsze jest to, że nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :( Ale już niedługo wakacje i myślę, że uda nam się to wszystko nadrobić. Myślę, że w tym tygodniu dodam jeszcze jedną część, ale nie obiecuję.Dziękuję za prawie 14000 wejść. Jesteście cudowni :D Nie wiem czy długość tego rozdzialiku was zaspokoi, ale mam nadzieję, że tak :)
Zapraszam was do czytania !
-Hana!
Zaczekaj!- krzyczał biegnąc za nią. Spojrzała na niego i odpaliła samochód.
Dobiegł do niej jednak w tym momencie ruszyła. Nie zdążył… wsiadł do swojego
auta i pojechał za nią. Kobieta stwierdziła, że najpierw pojedzie do siebie by
przebrać się w wygodniejsze ciuchy. Nie wiedziała jak bardzo przeciągnie jej
się spotkanie z Tretterem, jednak wolała czuć się na nim komfortowo. Dojechała.
Wysiadła z samochodu i ruszyła w stronę swojej klatki. Kiedy wchodziła po
schodach ktoś złapał ją za bark. Odwróciła się. Zobaczyła Piotra
-Puść!
To boli!- zaczęła się szarpać.
-Hana,
kochanie! Porozmawiajmy proszę…- rzucił skruszony Gawryło. Widząc jej lodowate spojrzenie, już wiedział, że z
rozmowy nici. -Błagam, porozmawiajmy...
-Nie
mamy o czym!- rzuciła oschle
-Po
co przyjechałaś do Magdy?
-Nie
przyjechałam do niej!
-Tego
to sam się domyśliłem... Kochanie...-złapał ją za dłonie
-Nie
dotykaj mnie!- wyrwała mu się.
-Chciałas
mi coś powiedzieć, prawda?- powiedział patrząc na nią wyczekująco. Zamyśliła
się przez chwilę. Czy powinna powiedzieć Piotrowi, że będzie ojcem? Czy ma go
zostawić w spokoju razem z Magdą?
-Nie.
Nic nie chciałam ci powiedzieć.- skłamała
-To
po co przyszłaś?- zapytał nie przekonany jej słowami.
-Nie
wiem sama- wzruszyła ramionami.
-Nie
kłam mnie...-spojrzał na nią spod byka.
-Będę
robić to na co mam ochotę- przekręciła głowę.
-Proszę...
Kochanie, proszę…- zbliżył się do niej jakby chciał ją przytulić
-Nie
mów tak do mnie- warknęła na niego.
-Ale
jesteś dla mnie ważna
-Nie
pomyliło co się coś?- rzuciła ironicznie
-Dlaczego?-
spytał zdziwiony
-Bo
ja nie jestem Magda…
-Jestem
z nią tylko dla Tosi!- zaczął się bronić
-A
kochasz się z nią dla zasady, tak?- Gawryło spuścił głowę.
-Dla Tosi... Ona bardzo chce mieć rodzeństwo
-Oh,
biedactwo… zmuszają go do seksu.
-Daj
mi szanse... Proszę
-Obudziłeś
się w porę- rzuciła jednak natychmiast tego pożałowała. Gawryło nie
odpowiedział, tylko odwrócił się i odszedł do swojego samochodu. Nie chciała go
zrani. Kochała go przecież…. Ale strasznie się zdenerwowała, kiedy
otworzył jej drzwi prawie nagi.
-Piotr...
Czekaj...- rzuciła, a w jej głosie słychać było żal i gorycz. Odwrócił się
niechętnie spodziewając się z jej strony kolejnego policzka.
-Zostań
ze mną...- szepnęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Wziął głęboki
oddech.
-Obudziłaś
się w porę... -powiedział i wsiadł do samochodu. Odjechał. Usiadła na schodach
i położyła dłoń na brzuchu.
-To był twój tatuś, maluszku- powiedziała
przez łzy masując się po brzuchu.Po chwili po czuła na swoim barku dłoń. Spojrzała
ponad siebie. Nad nią stał Tretter.
-Stefan?
Przecież to ja miałam przyjechać
-Długo
cię nie było, więc zacząłem się martwić
-Przepraszam...
-Choć
na górę bo jeszcze się przeziębisz...-powiedział i pomógł jej wstać. Następnie
poszli na górę. Weszli do jej mieszkania. Kobieta od razu przeniosła się na
kanapę i zaczęła myśleć.
-Hana?
Chcesz kawę?- z zamyślenia wyrwał ją głos jej szefa dochodzący z kuchni.
-Nie...-
odkrzyknęła mu.
-A
herbaty?
-Poproszę...-
Po kilku minutach mężczyzn usiadł na kanapie koło Hany, podając jej kubek z
gorącym trunkiem. Wzięła łyk i odstawiła naczynie na ławę.
-Hana... Widzę, że coś jest nie tak... Nawet
mi nie mów, że nie...-objął ją ramieniem
-Nie
chce o tym gadać…- Stefan na chwilę zamknął oczy jednak po chwili je otworzył i
zaczął mówić.
-Hana...
Ja już od dawna chciałem ci to powiedzieć, ale… ale nie wiedziałem jak… bo
widzisz… ja… ja się w tobie zakochałem...-powiedział niepewnie
-Co?
-Hana,
kocham cię...- ujął jej twarz w obie ręce.
-Stefan...
To nie ma sensu…
-Dlaczego?
-Bo
kocham innego. Poza tym jestem w ciąży.
-To
cudownie, zawsze marzyłem o tym aby zostać ojcem.- rzucił uradowany.
-Nic
do ciebie nie czuje, Stefan.
-Proszę,
daj mi szanse... Nie potraktuje cię tak jak Gawryło
-Co
ty mówisz?!- wstała oburzona tym co przed chwilą usłyszała.
-Nie
zostawię cię dla innej, zaopiekuje się tobą i dzieckiem... A nie tak jak ten
cały Gawryło- zaczął z niego drwić.
-To
nie prawda! Nie wolno ci tak mówić!!!- krzyknęła.
-To
gdzie jest szczęśliwy tatuś? Na pewno znów się całuje z jakąś laską pod
szpitalem- powiedział ironicznie.
-Przestań
do cholery!!
-Hana...
To przez niego płakałaś, prawda?- przybliżył się do niej
-Nie
twoja sprawa- rzuciła oschle odwracając się do niego plecami.
-Kochanie,
spokojnie, jesteś w ciąży-położył dłoń na jej płaskim brzuchu
-Wyjdź
stad!- mężczyzna wykonał jej polecenie. Wyjrzała przez okno. Nic jednak nie
rzuciło jej się w oczy. Podeszła do kanapy i ułożyła się na niej wygodnie.
Zamknęła oczy…
Gawryło
wszedł cicho do mieszkania. Wszędzie buło ciemno. Zdjął buty i poszedł prosto
do sypialni. Magda wciąż spała. Położył się obok niej i zamknął oczy, jednak
nie mógł zasnąć. Leżał tak i rozmyślał kolejną godzinę, nagle poczuł dłoń na
swoim torsie. Uśmiechnął się jednak nie otworzył oczu. Dłoń jeździła po jego
umięśnionym torsie. Dalej udawał, że śpi
-Wiem,
że nie śpisz...-powiedział Magda, kładąc nogę na jego biodrach
-Oj
Hana.,. Jeszcze 15 minutek...- zaczął ją drażnić
-Przestań
o niej cały czas mówić! Teraz jestem ja i Tosia!- odsunęła się od niego
-Oj
no kochanie...
-Oj
Andrzej... Jeszcze 15 minutek-powiedziała ironicznie. Pocałował ją namiętnie. Odepchnęła
go
-Madzia...
Co jest?
-Nic
-To
czemu nie mogę cię pocałować?
-Całuj
tą swoją Hane...
-chce
ciebie
-Chcieć
to se możesz
-Chodź
tu kochanie
-Nie
chcę-Nagle rozdzwonił się jego telefon
-Jeśli
odbierzesz to od razu pakuj swoje rzeczy! Nie będę żyć w trójkącie!
-Kochanie
to może być ważne
-Jeśli
to Hana to masz nie odbierać!
-Nie
wiem kto. Zastrzeżony
-Rób
co chcesz!- obróciła się do niego plecami
-Magda...
Muszę odebrać
-Rób
co chcesz!- powtórzyła
Pocałował
ją delikatnie i odebrał telefon. Zamienił kilka słów i się rozłączył
-kto
to?
-Chodziło
o mojego pacjenta
-Aha-
Położył się obok niej i zaczął całować jej szyję
-Zostaw
mnie!
-Jasne,
myślałem, że chcesz...
-A
co? Hana ci nie dała, jak u niej byłeś?- rzuciła ironicznie
-Wiesz
co?! Dajcie mi wszystkie święty spokój!- powiedział i wyszedł z sypialni. Opuścił
mieszkanie kiedy ponownie zadzwonił telefon
-Halo?!-odebrał
-Piotr?
Możesz przyjechać?- zapytała zapłakana Hana
-Mmmm,
skarbie... Rozmawiam przez telefon. Zaczekaj chwilę.... Hana możesz powtórzyć?-
skłamał Gawryło
-Możesz
do mnie przyjechać?- powiedziała łamiącym się głosem. Udawała, ze nie słyszała
dźwięków wydawanych przez ukochanego.
-Magda,
nie teraz rozmawiam przez telefon. Weź rękę z mojego krocza! ... Jasne
przyjadę, będę za pół godziny-nadal kłamał
-nie
możesz wcześniej?
-Dobrze,
będę za 10 minut
-Dziękuję-
Gawryło rozłączył się. Wsiadł do samochodu i pojechał do Hany. Wszedł bez
pukania
-Hana?
Gdzie jesteś?- rozglądał się po mieszkaniu
-Tu...
Usłyszał jej zapłakany głos z sypialni. Pobiegł tam.. Siedziała na łóżku i
płakała. Usiadł koło niej. Nic nie powiedział, tylko mocno ją przytulił do
swojej piersi. Zaczęła się powoli uspokajać. Przytulił ją jeszcze mocniej
-Kocham
cię Piotr...- szepnęła. Gawryło namiętnie pocałował kobietę. Oderwała się od
niego
-Co
się stało?- zapytał ocierając jej mokrą twarz -Jeśli nie chcesz to nie
mów-dodał
-Nie
chce
Mocno
ją przytulił, kładąc brodę na czubku jej głowy
-Kochaj
się ze mną, Piotr...
-Nie
mogę... Jestem z Magdą
-Piotrusiu
błagam...
-Nie
chcę
-Proszę
cię....
-Nie
mam ochoty
-Bez
żadnych zobowiązań. Proszę.
-Już
mi dzisiaj starczy...-powiedział choć w głębi duszy bardzo pragnął jej
bliskości
-Piotr...-
rzuciła a po jej twarzy znowu zaczęły lecieć łzy
-Magda
mnie już dzisiaj wykończyła-uśmiechnął się delikatnie, aby ją zniechęcić. Kobieta
wstała z łóżka jednak po chwili znowu usiadła
-Hana?
Co jest?-Spytał zatroskany
-Nic.
-To
po co miałem przyjechać?
-Pragnę
cię Piotr
-Ale
ja nie mam ochoty, a poza tym jestem z Magdą
-Kochaj
się ze mną. Wiem, że chcesz...
-Wiesz,
że nie zdradzam
-Mnie
zdradziłeś
-Byłem
wtedy pijany...
-Proszę
Piotr...
-dlaczego
zadzwoniłaś po mnie? A nie Trettera?
-Bo
to ciebie kocham. Poza tym... Zresztą nie ważne
-Po
co w ogóle dzwoniłaś?
-Potrzebuje
cię
-Mnie
czy seksu?
-Ciebie
-Ja
mam Magdę to ją kocham- skłamał
-Piotrusiu...
Tylko ten jeden raz
-Nie
chcę zdradzić Magdy...
-Nie
dowie się
-To
ma być seks bez zobowiązań, rozumiesz?- powiedział i zaczął rozpinać koszulę
Czytajcie, komentujcie udostępniajcie :D
Jak dalej potoczą się losy Hany i Piotra?
Pozdrawiam
Aleks