Piotr i Hana

Piotr i Hana

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 23


Dziękuję, za wszystkie komentarze.... Były bardzo motywujące ;) I za wejścia... Zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że wam się spodoba :D

Pod blokiem operacyjnym siedziała Magda. Była cała zapłakana. Usiadł obok niej. Podniosła na niego oczy. Wyciągnął w jej stronę ramiona. Wtuliła się w niego. Czuł się tak jak wtedy, gdy kilka miesięcy temu trzymał w swoich ramionach płaczącą Hanę. Po paru minutach Soszyńska odsunęła się od niego.
-To twoja wina.- powiedziała przez zęby.- Przez ciebie ona teraz walczy o życie.
-Magda… Ja nie wiem jak to mogło się stać. Naprawdę.
-Daj sobie spokój. Nie tłumacz się bo i tak mnie to nie obchodzi.-  wbiła wzrok w podłogę. Siedzieli w milczeniu. Piotr strasznie się bał. Bał się, że straci kolejne dziecko. W zamyśleniu nawet nie zauważył kiedy wyszła do nich pielęgniarka. Magda od razu podniosła się z krzesełka. Gawryło ocknął się dopiero gdy walnęła go w ramię. Spojrzał na nią zdziwiony i widzą pielęgniarkę natychmiast wstał.
-Pani Magdo… Niestety nie możemy podać córce pani krwi. Tosia ma grupę krwi A, a pani AB. Niech pani  wezwie ojca dziecka…
-Ja jestem ojcem- wtrącił Piotr.
-To niech pan idzie do laboratorium. Tam zbadają pańską grupę krwi, i jeśli wszystko będzie w porządku, to odda pan krew, doktorze.- Gawryło nie czekając ani chwili dłużej pobiegł w stronę laboratorium. Oddał próbkę krwi i wrócił do Magdy. Po piętnastu minutach przyszła do niego laborantka.
-Doktorze Gawryło…- zaczęła. Widać było po jej twarzy, że jest zmieszana. Spojrzała dziwnie na Magdę.
-Słucham.
-Przykro mi, ale… Tosia nie może być pańską córką.-  powiedziała wpatrując się w swoje buty. Piotr spojrzał zdziwiony na Magdę. Potem znowu na Kingę.
-Jak to nie może być moją córką?!
- Pani Magda ma grupę krwi AB. Pan ma dominujące B. Więc państwa dziecko musiało by mieć grupę krwi AB, albo B. A Tosia ma A. Przykro mi…- powiedziała a następnie spojrzała na Soszyńską.- Musi pani wezwać prawdziwego ojca. Lub znaleźć kogoś z grupą krwi A.- rzuciła i odeszła.  Piotr spojrzał z wyrzutem na Magdę. Ta tylko usiadła. Nic nie mówiła. Nie wiedziała co.
-Okłamałaś mnie.- powiedział z żalem. Kobieta dalej nic nie mówiła. Piotr zaczął myśleć. Kto może pomóc jego córce. Kiedy zobaczył Hanę idącą korytarzem od razu rzucił się w jej kierunku. – Hana! Zaczekaj.- krzyczał za nią. Odwróciła się zdziwiona. Poczekała, aż do niej dojdzie. Gdy staną przed nią zaczął mówi.- Hana… Ja potrzebuję twojej pomocy…
-Co się stało, Piotr?
-Tosia ma operację. I potrzebuje krwi… Masz taka grupę jak ona… Ja wiem, że nie powinienem o to prosić, ale proszę. Magda nie może jej oddać, ja też… Proszę…- spojrzał na nią błagalnie.
-Zanieś to Radwanowi. A ja pójdę oddać krew- powiedziała podając mu stos papierów.
-Dziękuję, jesteś aniołem…- krzyknął kiedy już prawie ginęła z jego pola widzenia.

Tosia była już na Sali pooperacyjnej. Magda była przy niej. Jednak Piotr nie mógł tam iść. Nie potrafił. Siedział sam w lekarskim. Twarz chował w dłoniach. Uniósł ja gdy usłyszał kroki. Hana usiadła koło niego.
-Słyszałam, co się stało… Przykro mi…- powiedziała kładąc głowę na jego ramieniu. Chciała mu w ten sposób dodać otuchy. Obią ją lekko.
-Przepraszam Cię, Hana…- szepnął.
-Za co?- popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
-Że pozwoliłem ci odejść. Magda przez tyle czasu wrabiała mnie w cudze dziecko. Byłem z ni, mimo iż wciąż kocham ciebie… Przepraszam…- powiedział. Byli tak blisko, że niemal stykali się nosami. Hana zamknęła oczy… 



Czytajcie, komentujcie, udostępniajcie....

 Zapraszam na ASK'a (link jest obok) i na mojego drugiego bloga gitarabyaleks.blogspot.com

Pozdrawiam 
Aleks