Dziękuję, za wszystkie komentarze.... Były bardzo motywujące ;) I za wejścia... Zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Pod blokiem operacyjnym siedziała Magda. Była cała
zapłakana. Usiadł obok niej. Podniosła na niego oczy. Wyciągnął w jej stronę
ramiona. Wtuliła się w niego. Czuł się tak jak wtedy, gdy kilka miesięcy temu
trzymał w swoich ramionach płaczącą Hanę. Po paru minutach Soszyńska odsunęła
się od niego.
-To twoja wina.- powiedziała przez zęby.- Przez ciebie ona
teraz walczy o życie.
-Magda… Ja nie wiem jak to mogło się stać. Naprawdę.
-Daj sobie spokój. Nie tłumacz się bo i tak mnie to nie
obchodzi.- wbiła wzrok w podłogę. Siedzieli
w milczeniu. Piotr strasznie się bał. Bał się, że straci kolejne dziecko. W zamyśleniu
nawet nie zauważył kiedy wyszła do nich pielęgniarka. Magda od razu podniosła
się z krzesełka. Gawryło ocknął się dopiero gdy walnęła go w ramię. Spojrzał na
nią zdziwiony i widzą pielęgniarkę natychmiast wstał.
-Pani Magdo… Niestety nie możemy podać córce pani krwi. Tosia
ma grupę krwi A, a pani AB. Niech pani
wezwie ojca dziecka…
-Ja jestem ojcem- wtrącił Piotr.
-To niech pan idzie do laboratorium. Tam zbadają pańską
grupę krwi, i jeśli wszystko będzie w porządku, to odda pan krew, doktorze.-
Gawryło nie czekając ani chwili dłużej pobiegł w stronę laboratorium. Oddał próbkę
krwi i wrócił do Magdy. Po piętnastu minutach przyszła do niego laborantka.
-Doktorze Gawryło…- zaczęła. Widać było po jej twarzy, że
jest zmieszana. Spojrzała dziwnie na Magdę.
-Słucham.
-Przykro mi, ale… Tosia nie może być pańską córką.- powiedziała wpatrując się w swoje buty. Piotr
spojrzał zdziwiony na Magdę. Potem znowu na Kingę.
-Jak to nie może być moją córką?!
- Pani Magda ma grupę krwi AB. Pan ma dominujące B. Więc
państwa dziecko musiało by mieć grupę krwi AB, albo B. A Tosia ma A. Przykro mi…-
powiedziała a następnie spojrzała na Soszyńską.- Musi pani wezwać prawdziwego
ojca. Lub znaleźć kogoś z grupą krwi A.- rzuciła i odeszła. Piotr spojrzał z wyrzutem na Magdę. Ta tylko
usiadła. Nic nie mówiła. Nie wiedziała co.
-Okłamałaś mnie.- powiedział z żalem. Kobieta dalej nic nie
mówiła. Piotr zaczął myśleć. Kto może pomóc jego córce. Kiedy zobaczył Hanę
idącą korytarzem od razu rzucił się w jej kierunku. – Hana! Zaczekaj.- krzyczał
za nią. Odwróciła się zdziwiona. Poczekała, aż do niej dojdzie. Gdy staną przed
nią zaczął mówi.- Hana… Ja potrzebuję twojej pomocy…
-Co się stało, Piotr?
-Tosia ma operację. I potrzebuje krwi… Masz taka grupę jak
ona… Ja wiem, że nie powinienem o to prosić, ale proszę. Magda nie może jej
oddać, ja też… Proszę…- spojrzał na nią błagalnie.
-Zanieś to Radwanowi. A ja pójdę oddać krew- powiedziała
podając mu stos papierów.
-Dziękuję, jesteś aniołem…- krzyknął kiedy już prawie ginęła
z jego pola widzenia.
Tosia była już na Sali pooperacyjnej. Magda była przy niej.
Jednak Piotr nie mógł tam iść. Nie potrafił. Siedział sam w lekarskim. Twarz chował
w dłoniach. Uniósł ja gdy usłyszał kroki. Hana usiadła koło niego.
-Słyszałam, co się stało… Przykro mi…- powiedziała kładąc
głowę na jego ramieniu. Chciała mu w ten sposób dodać otuchy. Obią ją lekko.
-Przepraszam Cię, Hana…- szepnął.
-Za co?- popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
-Że pozwoliłem ci odejść. Magda przez tyle czasu wrabiała
mnie w cudze dziecko. Byłem z ni, mimo iż wciąż kocham ciebie… Przepraszam…-
powiedział. Byli tak blisko, że niemal stykali się nosami. Hana zamknęła oczy…
Czytajcie, komentujcie, udostępniajcie....
Zapraszam na ASK'a (link jest obok) i na mojego drugiego bloga gitarabyaleks.blogspot.com
Pozdrawiam
Aleks