Piotr i Hana

Piotr i Hana

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 13 (HOT!!!)
„Nikt nie zna ścieżek gwiazd…”

Cześć czołem! Miałam dodać wczoraj, ale nie wyszło :'( No ale dodaję dziś... dziękuję za ponad 6000 wejść... chociaż z komentarzami się zbytnio nie wysililiście i nwm cz zasłużyliście na tego hota... mam nadzieję, że wam się spodoba...

Tego dnia Hana wstała bardzo wcześnie. Postanowiła zrobić ukochanemu śniadanie, więc udała się do kuchni. Wstawiła wodę na kawę i włączyła radio. Właśnie leciała jej ulubiona piosenka. Rozgłośnia radio i zaczęła wirować po kuchni jak na parkiecie dyskoteki.

Obudził się... Położył rękę na materacu obok ale nie poczuł tam leżącej Hany. Przetarł oczy i wstał z łóżka. Usłyszał dźwięk muzyki, dochodzący z kuchni. Poszedł w tamtym kierunku. Uśmiechnął się gdy zobaczył Hane poruszająca biodrami w rytm piosenki Michaela Jaksona i krojącą warzywa. Podszedł do niej bliżej, objął delikatnie od tyłu i pocałował ją w czubek głowy Na jaj twarzy pojawił się wielki rumieniec. Stała tam tylko w kusej koszulce, która niewiele co zakrywała. Złapał ja za ręką i razem z nią zaczął kroić ogórka.
-Jak ci się spało, kochanie?- zapytał z uśmiechem.
-Bardzo dobrze, a Tobie ?- spytał odwracając się w jego stronę
Wykorzystał sytuację i zatopił się w jej ustach. Pogłębiła pocałunek, by za chwilę go przerwać.
-No ej...- powiedział smutno Gawryło.
-Kawę ci zrobiłam i nie chcę żeby wystygła- powiedziała lekko się uśmiechając
-Zrobię potem drugą- zaśmiał się całując jej szyję.
-Dzieci w Afryce głodują, a ty chcesz zmarnować kawę ?! - Spytała z udawanymi wyrzutami
-Dla ciebie skarbeczku...
-Skar... Co?- zaśmiała się i delikatnie pocałowała jego wargi.
-Skarbeczku... Nie podoba ci się ?
-Podoba, tylko po prostu jeszcze nigdy, nikt tak do mnie nie mówił...
- A ja mogę tak do Ciebie mówić-spytał z nutką nadziei w głosie
-Mhm... A teraz chodź pić ta kawę, bo naprawdę ci wystygnie...
-Ale, powiedziałem, że później zrobię drugą- uśmiechnął się cwaniacko
-To co zamierzasz teraz robić
-Noo nie wiem, a ty masz jakiś pomysł ?
- Nie, liczyłam na ciebie...
-Ja jednak nie mam żadnych koncepcji na spędzanie z tobą czasu- postanowił się z nią trochę podroczyć
-To chodź zjeść śniadanko...
-Chyba nie jestem głodny-odpowiedział i uśmiechną się do ukochanej
-A ja tak się starałam...- powiedziała biorąc talerz z kanapkami i siadając przy stole.
-Albo wiesz co ? Jednak zgłodniałem- powiedział i poszedł za nią do stołu
-Chcesz tą kawę ?-spytała
-Tak. A co porobimy potem?
-Ja muszę jechać do pracy...
-Mogę się zabrać z tobą ?- zapytał kończąc kawę
-No nie wiem czy zasłużyłeś- uśmiechnęła się promiennie i kopiąc go delikatnie pod stołem. Wstał i podszedł do niej. Delikatnie przytulił ją do siebie.
-Dlaczego nie zasłużyłem- powiedział skradając jej całusa
-Byłeś tej nocy bardzo niegrzeczny.- powiedziała dając mu pstry czka w nos
-Ja ?... Przecież mówiłaś, że Ci się podobało- spytał zdziwiony
-Bo podobało mi się. Na kiedy umówiłeś się z ta swoją krzywa wydrą?
-Dzisiaj przed pracą w szpitalu-odpowiedział ze spuszczoną głową
-Mam nadzieję, że nie będzie mi próbowała cię odbić- zaśmiała się by poprawić ukochanemu humor.
-Jeśli chciałaś mi pocieszyć, to oznajmiam, że ci się nie udało-powiedział jeszcze bardziej smutnym głosem Gawryło
-Hej no... Please smile... No a co mam zrobić żeby polepszyć ci nastrój?- twarz mężczyzny momentalnie się rozjaśniła.
-Zgadnij- odpowiedział szybko a następnie podszedł do Hany i namiętnie ją pocałował
-Ale teraz?- zaśmiała się między kolejnymi pocałunkami.
-Noo, obiecuje, że na pewno mi wtedy poprawisz humor…- mruknął
-Ale spóźnimy się do pracy...
-Winę biorę na siebie- powiedział chirurg i ponownie pocałował ukochaną.
-No skoro tak...- pociągnęła go za rękę do sypialni i rzuciła się na łóżku. Położył się na niej, namiętnie pieszcząc jej szyje. Po chwili jednak zaprzestał tej czynności...
-Hana a co z naszym małym "twardzielem"- zapytał, podnosząc się z kobiety
-A co ma być?
-Chcesz, czy nie ?
-Piotr ja bardzo chce, ale nie mogę, ani tym bardziej nie chce cię do niczego zmuszać. Możemy z tym poczekać jeśli chcesz...- powiedziała patrząc mu prosto w oczy.
-Chcę mieć dziecko z kobietą, którą kocham... Dla niej zrobię wszystko- odpowiedział czekając na jej reakcje. Ona pogodziła jego twarz, a następnie pokiwała głową na znak zgody.
-Czyli... My za jakiś czas zostaniemy rodzicami-powiedział z entuzjazmem. Tyle czasu czekał na tą jedyną kobietę z która stworzy rodzinę
-Jeżeli nam się uda, to tak - powiedziała po czym pocałowała go w czoło.
-Jasne, że się uda, przecież kochamy się nawzajem-odpowiedział zadowolony
-Piotr, ale to nie jest pstrykniecie palcami i dziecko. To nie dzieje się na zawołanie...
-Eee tam, przesadzasz kochanie...
-Obyś miał rację Piotruś...- objęła rękami jego twarz i delikatne musnęła jego usta
Z chęcią odwzajemnił jej pocałunek kładąc się na niej jednocześnie.
-Ale teraz to już chyba na prawdę trzeba szykować się do pracy, kotek...
-Noo nie...- powiedział załamany
-A co chcesz, żeby twoja ex zabiła mnie spojrzeniem, bo spóźnisz się, żeby poznać własną córkę?- zaśmiała Sie
-Wciąż nie potrafię uwierzyć, że mam córkę... Muszę ją kiedyś przedstawić Szymkowi...-odpowiedział
-Tak od razu ich że sobą zeswataj.- powiedziała wyjmując ciuchy z szafy.
-Haha, bardzo śmieszne... Choć swoją drogą to bardzo dobry pomysł- odpowiedział równocześnie szukając swoich spodni po pokoju
-Przestań. Przecież to tylko dzieci.- powiedziała rzucając w jego stronę jeansy.
-Noo i w czym problem ?- zapytał łapiąc ciuch.
-W tym, że bawisz się w swatkę. Jak będę sobie przeznaczeni, to sami na siebie trafią... tak jak my- uśmiechnęła się do niego.
-Ale zaszkodzi jak ich ze sobą poznam...
-Dobra skończmy ten temat. Nie chce się znów kłócić.
-Skarbie, przecież my się kłócimy-powiedział równocześnie podchodząc do niej i czule ją pocałował
-Ale jeszcze chwila i będziemy. Nie wiem... Idę się wykąpać.
-Mogę z tobą ?-spytał puszczając jej oczko
-Nie...- powiedziała, jednak jej uśmiech mówił coś innego
-A może jednak-brnął dalej Gawryło
-Wieczorem, kochanie- pocałowała lekko jego policzek
-Niech ci będzie... Ale obiecaj-odpowiedział kończąc zapinać koszulę
-A co jeśli nie?- przekręciła figlarnie głowę
-A jeśli nie, to będę cię tutaj trzymał póki nie obiecasz- rzucił zamykając drzwi
-Chcesz mnie tu przetrzymywać ?
-A żebyś wiedziała.
-Nie poznaje cię Piotrusiu- zaśmiała się i namiętnie pocałowała Gawryłę. Po nie całej godzinie dotarli do szpitala. Piotr poszedł do bufetu, by poznać swoją córkę. Wszedł do bufetu i od razu zauważył Magdę z jego córką. Dziewczynka była drobną blondynka. Miała niebieskie oczy i pełne usta. Po chwili chirurg poczuł jak Tosia się do niego przytuliła... Całą tą scenę z za drzwi widziała Hana... łezka zakręciła jej się w oku. Piotr tak uroczo wyglądał z dziecko.
-Cześć, mała powiedz co u ciebie słychać- spytał Piotr, siadając przy stole
-Dobrze proszę pana.
-Tosiu, to jest twój tatuś-wtrąciła Magda
-Naprawdę?! I będziemy z nim mieszkać, tak jak z tata Andrzejem?- zapytała podekscytowana dziewczynka. Piotr patrzył na Magdę wielkimi oczami i nie wiedział jak na to wszystko zareagować
-Tak...- odpowiedziała kobieta
-Przepraszam, bo chyba nie dosłyszałem-powiedział Gawryło
-No co?. Mówię nie prawdę!?
-Ale Magda, ja mam dziewczynę... Kocham ją, chcemy mieć dziecko. Nie mogę jej tak nagle zostawić, a poza tym nie chcę
-Jakaś kobieta jest ważniejsza od twojego własnego dziecka, tak?!
-Ale to nie tak jak myślisz- odpowiedział zakłopotany
-Dobrze idź do niej skoro wolisz ja od nas...
-Chcę mieć kontakt z moją córką- uniósł się Gawryło
-Wybieraj, albo ta twoja lalunia, albo Toska!
Całą tą rozmowę słyszała Hana i bała się odpowiedzi ukochanego... Gawryło widział smutne oczy dziewczynki, nie chciał jej jeszcze bardziej sprawiać przykrości...
-Chcę spotykać się z córką-odpowiedział spuszczając głowę. Goldberg wybiegła z bufetu. Usiadła przy swoim biurku i zaczęła głośno. Po chwili przyszedł do niej Piotr.
-Kochanie, dla płaczesz-podszedł do niej i zagarnął w swoje ramiona
-Przestań udawać, Piotr. Po prostu powiedz co masz powiedzieć!- rzuciła z wyrzutem.
-Ale co chcesz usłyszeć?- zapytał ze zdziwieniem
-Że to koniec, że masz córkę którą musisz się zająć i dla mnie nie ma już miejsca w twoim sercu!
-Hana, co ty mówisz ? Przecież jesteś najważniejszą osobą w moim życiu...-odpowiedział jednocześnie mocniej przytulając ją do siebie
-Przestań! W ten sposób tylko pogarszasz sprawę!
-Hana, znowu zaczynasz ? Przecież Cię kocham
-na prawdę?- spytała z nadzieją.
-Tak, bardzo cię kocham
-Ja ciebie też...- szepnęła ocierając łzy.
-Już wszystko w porządku ?-zapytał. Pokiwała twierdząco głową i zatopiła się w jego ustach.
Gawryło odwzajemnił pocałunek. Wstała z fotela i pociągnęła go w stronę kozetki.
Piotr uśmiechnął się cwaniacko. Pchnął ja lekko i położył się na niej.
-Chcesz tutaj?- zapytał zdziwiony
 -Mhm...
 -Nie poznaję cię, kotek...- tylko tyle zdążył powiedzieć, ponieważ Goldberg „przyssała” się do niego.
-Ale musisz zamknąć drzwi-dodała po chwili
-Już idę, idę...- pocałował jej słodkie usta i podniósł się. Podszedł do drzwi i szybko przekręcił klucz. Wracając ściągnął przez głowę swój t-shirt.
-Ale Hana...
-Co jest, kochanie?
-Nie mam przy sobie prezerwatyw...
-A pamiętasz o czym rozmawialiśmy rano???
-Nie jestem wstanie teraz myśleć
-O dziecku...
-Dobra nie było tematu-odpowiedział zadowolony. Położył się na niej ponownie, zsuwajac z jej ramion kitel. Przekręciła się. Teraz to on leżał pod nią. Zaczęła błądzić rękami po jego nagim torsie
Rozpinała kolejne guziki jej koszuli. A ona namiętnie go pocałowała. Rękoma sięgając do jego rozporka. Piotr na tą czynność uśmiechnął się do siebie. Nie musiała długo czekać by zostać w samej bieliźnie. Gawryło zrzucił z siebie Hane i teraz to on górował. Zaczął delikatnie całować jej szyję. Jęknęła mu cicho do ucha. Gawryłę to bardzo podniecało dlatego zaczął zjeżdżać pocałunkami coraz niżej. Pozbył się jej stanika i zaczął delikatnie pieścić jej piersi jednocześnie zdejmując z niej spodnie. Poczuła na swoim nagim udzie jego napierającą męskość
Uśmiechnęła się do siebie.
-Piotr! Zrób to. Teraz...- wyszeptała, a na niego podziałało to jak płachta na byka. Szarpał za jej majtki tak mocno że pękły. Ona zsunęła jego bokserski. Wszedł w nią bardzo delikatnie, jakby bal się że każdy jego ruch może sprawić jej ból. Uśmiechnęła się gdy poczuła go w sobie. Zaczęła cicho wzdychać ukochanemu do ucha. Przyspieszył. Poczuła jak leżanka pod nią się trzęsie.
Po chwili poczuł, że dłużej takiego tempa nie wytrzyma. Dlatego zwolnił swoje ruchy
Dziewczyna jęknęła głośno, a jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Spięła się, a Gawrylo pogłaskał jej twarz. Uśmiechnął się, a po chwili wypełni jej wnętrze swoim nasieniem. Poczuł się spełniony. Opadł na nią.
-Kocham cię- powiedział kiedy jego oddech wrócił do normy
-Ja ciebie też. Myślisz że się udało?
Gawryło podniósł się, popatrzył prosto w jej oczy i powiedział...
-Na pewno kochanie, na pewno- gdy skończył mówić pocałował ją w czubek głowy
-Mam taka nadzieję.- powiedziała wychodząc spod niego. Zaczęła się ubierać.

Ubrali się i każdy poszedł w swoją stronę

Czytajcie, komentujcie, udostępniajcie!!!
Czytam= komentuję

Myślicie, że poznanie Tosi z Piotrem to dobry pomysł? Co z tego wyjdzie? 
Jak chcecie się dowiedzieć to prosimy 25 kom :)

Pozdrawiam 
Aleks