Piotr i Hana

Piotr i Hana

środa, 30 września 2015

Rozdział XII



Heej :) Udało mi się napisać coś krótkiego... Moim zdaniem ta część to niewypał, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. :D Zapraszam do czytania ;)




-Bo nie kocham Aśki… Tylko Ciebie, Hana…- powiedział siadając obok niej. Odgarnął na bok jej poczochrane włosy i zbliżył usta do jej szyi. Złożył na niej lekki pocałunek. Jednak kobieta nie zareagowała. Objął ją.
-Musze zrobić dzieciakom śniadanie. I lepiej będzie jak pójdziesz za nim się obudzą.- wstała z łóżka i zebrała swoje ciuchy z podłogi. Wyszła z sypialni udając niewzruszoną tym co przed chwilą się wydarzyło. I tym co prawdopodobnie działo się w nocy. Jednak gdy tylko weszła do łazienki, oparła się o drzwi i wzięła głęboki oddech. Czy może mu wierzyć? Nie, lepiej nie. Znała go już wystarczająco długo… Wykorzystał ją, to było jedyne czego była w tym momencie pewna. Ten facet miał tupet. Ale takiego go pokochała… podeszła do zlewu i ochlapała swoją twarz zimną wodą. Nie wyglądała dobrze… Wczorajszy rozmazany makijaż, rozczochrane włosy, zaczerwienione oczy. I jeszcze ten cholerny kac… Musiała się jakoś w miarę szybko ogarnąć, bo niedługo powinny wstać dzieciaki. Odkręciła wodę w wannie i wróciła przed lustro. Złapała chusteczkę do demakijażu i zaczęła ścierać resztki tuszu spod oczu. Potem domyła resztę twarzy. Weszła do wanny, to musiała być szybka kąpiel. Potem szybko założyła jakieś ciuchy, poprawiła włosy i nałożyła nowy makijaż. Teraz choć trochę przypominała człowieka… założyła za ucho ostatni kosmyk włosów i wyszła z łazienki. Ruszyła prosto do kuchni. Młodzież lada moment powinna się obudzić, a ona jeszcze nie była na to przygotowana. Ale za to Piotr był… Taak… Nie wyniósł się tak jak go prosiła, a wręcz kazała. Siedział w jej salonie, z Ksendkiem na kolanach i karmił jajecznicą Itkę.
-A co Ty tu jeszcze robisz?- zapytała próbując ukryć swoje oburzenie. Tym samym zwróciła na siebie uwagę wszystkich zgromadzonych. Jej synek zeskoczył z kolan Piotra i podbiegł do nie wyciągając ręce ku górze. Podniosła go i posadziła na swoim biodrze.
-Mamooo…- zaczął kładąc głowę na jej ramieniu.- A pozwolisz tacie z nami mieszkać?- zapytał, czym kompletnie zbił ją z tropu.
-Wiesz synku… Tata ma swój dom, a my…
-Nie ma… Powiedział, że jak się zgodzisz, to będzie mieszkał z nami.- w tym momencie Gawryło poczuł, jak wzrok byłej żony owija się wokół jego szyi… Gdyby tylko mogła nim zabijać.
-Posłuchaj Hana… to tylko na jakiś czas. Dopóki sobie czegoś nie znajdę… tydzień, może dwa.- wstał i zaczął się tłumaczyć.
-Nie ma nawet takiej mowy, Piotr… Jak nie masz gdzie spać, to idź do hotelu. U mnie na pewno nie będziesz mieszkał.- zaczęła, stawiając synka na podłogę.
-Tata tu!- usłyszeli krzyk Itki. Oboje rodziców natychmiast do niej podbiegło.
-Słyszałaś co powiedziała? Jej pierwsze słowo to tata… - Gawryło złapał Hanę za rękę. Była tak ucieszona tym co przed chwilą się stało, że nie protestowała.
-Hej… Malutka… Powiedz to jeszcze raz…- uśmiechnęła się i pogłaskała swoją córeczkę po buzi. Mała zaczęła się głośno śmiać, zachowaniem jakie wywołała u rodziców.
-To co? Mogę zostać?- Piotr spojrzał jej w oczy.
-Możesz… ale pamiętaj, że nie na długo.- rzuciła i ruszyła do kuchni. Z racji tego iż była niedziela, nie musiała iść do pracy. Miała cały dzień dla siebie i dla swoich dzieci. Zamierzała zabrać je dziś na jakąś małą wycieczkę. Tylko jeszcze nie wiedziała gdzie. Spojrzała na zegarek. Dopiero dochodziła 9. A może by tak… Góry Świętokrzyskie? 3 godziny drogi, a masa zabawy… Tak. To był idealny pomysł.
-Piotr… możesz je ubrać?- krzyknęła do mężczyzny w drugim pokoju.
-A gdzieś idziecie?- nie musiała długo czekać, żeby zjawił się w kuchni.
-Tak… zabieram dzieciaki na małą wycieczkę.
-Ooo.. chętnie zabiorę się z wami…- rzucił i wyszedł. Cóż… Hana nie ukrywałam, że ten pomysł wcale jej się nie podobał. No ale cóż mogła zrobić?

~*~*~*~*~*~

Wrócili późnym wieczorem. Dzieciaki już spały, wiec wnieśli je na górę, i lekko rozebranych położyli do łóżeczek. Goldberg zajęła łazienkę. Nie chciała jutro wyglądać tak jak tego ranka. Musiała przyznać, że naprawdę dobrze bawiła się z Piotrem. Nie spodziewała się tak miłego wyjazdu. Po szybkim ogarnięciu się ruszyła do sypialni. A tam zastała ją niespodzianka. W jej łóżku leżał Piotr i czytał jakąś książkę.
-Aaa… co ty tu robisz, jeżeli mogę się zapytać?
-Nie chce mi się kąpać, więc po prostu pójdę spać- odpowiedział nie odrywając wzroku od książki.
-Ale tu? W sensie w moim łóżku?
-Przecież nie każesz mi spać na podłodze…- uśmiechnął się. Postanowiła nie komentować. Po prostu zgasiła światło, i położyła się na wolnej połowie łóżka. Usłyszała jak odkłada książkę na szafkę nocną. A potem poczuła jak jego ręce obejmują ją w tali… musiała przyznać, że podobało jej się to, ale nie mogła mu ulec…
-Trzymaj ręce przy sobie…- syknęła.
-Oj Hana… Nie bądź taka zimna…- złożył pocałunek na jej karku. Kopnęła go pod kołdrą. Jednak to go nie zniechęciło. Jego ręce zaczęły wędrować po jej ciele. A ona… nie mogła mu się dalej opierać. Przekręciła się twarzą do niego. Nie czekała długo, by ją pocałował… Kochała smak jego pocałunków. Były takie… unikatowe… niespotykane… och… Jak on to robił? Samymi pocałunkami doprowadzał ją do takiej cholernej rozkoszy… Nie wiedziała czy planuje coś więcej. Postanowiła więc wziąć sprawy w swoje ręce. Usiadła ciągnąc go za sobą. Zdjęła jego t-shirt. Zapaliła lampkę… uwielbiała patrzeć na jego seksowny sześciopak. Uwielbiała go dotykać, całować… przejechała po nim ręką.
-Myślałem, że nic z tego…- mruknął jej do ucha, przygryzając małżowinę. Doskonale wiedział jak sprawiać jej przyjemność. Lata praktyk sprawiły, że znali się na wylot.
-To widocznie się pomyliłeś.- uśmiechnęła się do niego.
-Oj nie kochanie… wybacz, ale dziś, stary Gawryło idzie spać. Jestem wykończony tą twoją wycieczką…- rzucił kładąc się i zamykając oczy. Położyła się obok. Czuł, że się wkurzyła.
-Ok., w porządku… w takim razie dobranoc.- rzuciła, kładąc się tyłem do niego. Objął ją i założył za ucho włosy.
-Kochanie… przecież wiesz, że tylko się z Tobą droczę…- szepnął, a po chwili poczuła go w sobie. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Nie spodziewała się, że zrobi to już teraz. Nie była jeszcze gotowa. Każdy jego ruch sprawiał jej ból… jednak był to cholernie przyjemny ból. Zagryzła dolną wargę i zamknęła oczy. Ten facet doprowadzał ją do obłędu. Doprowadził ją już po kilku minutach… nie wiedziała czym to było spowodowane… tym że była podniecona, że robią coś, co w gruncie rzeczy nie było już dla nich? Może tym, że poza wczorajszym razem, którego i tak nie pamiętała, od tak dawna nie była z żadnym facetem? Albo po prostu tym, że Piotr był tak cudownym kochankiem? Było jej strasznie dobrze… czuła się, jakby przez moment straciła zmysły. Doszła do siebie, dopiero jak Gawryło położył się obok niej i zaczął łapczywie łapać oddech. Dopadło ją to przyjemne zmęczenie, połączone z satysfakcją. Nie zauważyła nawet kiedy zasnęła…





W razie pytań zapraszam was na:
Maila: al0998@wp.pl
GG: 52803613
Aska: http://ask.fm/CobraAleks
  FB: https://pl-pl.facebook.com/pages/Hapi-forever/811541645528597
 

 
Czytajcie, komentujcie, udostępniajcie!


Dodatkowo, przypominam, że

szukam chętnej osoby, która zechciałaby się podjąć współprowadzenia ze mną bloga i pisania opo ;) Jeżeli ktoś byłby zainteresowany proszę o kontakt...

 

 

Pozdrawiam,

Alex