Mały wtulił się w kobiete, a ona
okryła go.
-Jak się spalo?-zapytała. Bardzo jej zależało aby mieć z chłopcem dobry kontakt przecież nazywał on jej ukochanego "tatą".
-Dobrze, proszę Pani
-A może zanim Piotr zrobi naleśniki to pomogę Ci wziąć prysznic?-wstała z kanapy i postawiła Szymka na niej.
-Tak, ale tylko z tatą...-trochę się zawstydził.
-Szymuś... Nie bój się mnie, ja nie zrobię Ci krzywdy. Obiecuje
-Wiem, proszę Pani. Chodzi o to że Pani jest dziewczyną a tata chłopcem.-wytłumaczył na co Hana tłumiła w sobie śmiech
-No dobrze, to zamienię się z Piotrem-ruszyła do kuchni, gdzie wytłumaczyła ukochanemu całą sytuację.
Piotr wziął chłopca na ręcę i zaniósł do łazienki. Tam go delikatnie rozebrał, uważając na opatrunki i zaczął go myć. Po 15 minutach Goldberg uchyliła trochę drzwi i podała Piotrowi ubranka dla małego, które dopiero wczoraj kupiła. Mężczyzna wyciągnal spod prysznica chłopca i delikatnie zaczął do wycierac, następnie zawinął w ręcznik i wziął na ręcę, a ubranka pod pache. Położył do w sypialni na łóżku. Zauważył że chłopcu zimno więc okrył go kołdrą.
-Młody, idę po apteczke i zmienie Ci opatrunek.-rzucił i pobiegł. Wrócił po około minucie.Odkrył chłopa i zaczął zmieniać bandarze. Widział że on się boli dlatego każdą czynność wykonywał powoli i bardzo delikatnie. Na koniec ubrał go w koszulkę z nadrukiem bajki Toy Story. Gawryło wiedział że Szymek lubi tą bajkę. Ubrał mu jeszcze bieliznę i spodnie, po czym oboje udali się do kuchni gdzie kobieta nakładała naleśniki na talerz.Usiedli do stołu zarówno Hana jak i Piotr zjedli śniadanie, natomiast chłopiec nawet nie tknął.
-Szymek, dlaczego nie jesz?-spytała kobieta
-Proszę Pani, ja poprostu nie jestem głodny-odparł smutno mały-Mogę iść się położyć?-zapytał
-Ja cię odprowadze...-podniósł się szybko Gawryło i poszedł z małym. Weszli do sypialni. Mężczyzna pomógł chłopcowi rozebrać się do samej bielizny. Okrył go jeszcze kołdrą i już miał wychodzić, ale...
-Tato! Zaczekaj...-odezwał się Szymek. Piotr wrócił się do łóżka i usiadł na brzegu.
-Ja nie chciałem sprawić przykrości Pani Hanie, przyrzekam...-zaczął- Ale ja się boję, że znów mnie zostawisz, że znów mnie tam zabiorą, ja nie chcę... Tam robili złe rzeczy, ja nie chcę tam wracać...-jego oczach zbierały się łzy.Gawryło natychmiast wziął go na ręcę i mocno do siebie przytulił. Całe zdarzenie obserwowała Hana. Wiedziała że Gawryło będzie idelnym ojcem. Może to już najwyższy czas aby i oni zostali rodzica. Oboje tego bardzo chcą.
-Szymuś... Nie zostawię cię, porozmawiam z Haną żebyś został u nas. Nie popełnię drugi raz tego samego błędu, nie pozwolę cię już skrzywdzic-mówi i tuli chłopca do swojej piersi a on wyciera swoje pojedyncze łzy do jego koszuli.
- Położ się a ja z Haną pomyślimy nad pokoikiem dla Ciebie, dobrze?- mały pokiwał twierdząco głową.
-A możesz przeczytać mi bajkę? Tak ja w tedy w szpitalu, pamiętasz?-zapytał z nadzieją
-Tak, pamiętam...-uśmiechnął cię do chłopca i sięgnął po bajkę. Zaczął ją czytać, a mały powoli zaczynał zasypiać aż całkiem jego oczy zamknąły się...
-Jak się spalo?-zapytała. Bardzo jej zależało aby mieć z chłopcem dobry kontakt przecież nazywał on jej ukochanego "tatą".
-Dobrze, proszę Pani
-A może zanim Piotr zrobi naleśniki to pomogę Ci wziąć prysznic?-wstała z kanapy i postawiła Szymka na niej.
-Tak, ale tylko z tatą...-trochę się zawstydził.
-Szymuś... Nie bój się mnie, ja nie zrobię Ci krzywdy. Obiecuje
-Wiem, proszę Pani. Chodzi o to że Pani jest dziewczyną a tata chłopcem.-wytłumaczył na co Hana tłumiła w sobie śmiech
-No dobrze, to zamienię się z Piotrem-ruszyła do kuchni, gdzie wytłumaczyła ukochanemu całą sytuację.
Piotr wziął chłopca na ręcę i zaniósł do łazienki. Tam go delikatnie rozebrał, uważając na opatrunki i zaczął go myć. Po 15 minutach Goldberg uchyliła trochę drzwi i podała Piotrowi ubranka dla małego, które dopiero wczoraj kupiła. Mężczyzna wyciągnal spod prysznica chłopca i delikatnie zaczął do wycierac, następnie zawinął w ręcznik i wziął na ręcę, a ubranka pod pache. Położył do w sypialni na łóżku. Zauważył że chłopcu zimno więc okrył go kołdrą.
-Młody, idę po apteczke i zmienie Ci opatrunek.-rzucił i pobiegł. Wrócił po około minucie.Odkrył chłopa i zaczął zmieniać bandarze. Widział że on się boli dlatego każdą czynność wykonywał powoli i bardzo delikatnie. Na koniec ubrał go w koszulkę z nadrukiem bajki Toy Story. Gawryło wiedział że Szymek lubi tą bajkę. Ubrał mu jeszcze bieliznę i spodnie, po czym oboje udali się do kuchni gdzie kobieta nakładała naleśniki na talerz.Usiedli do stołu zarówno Hana jak i Piotr zjedli śniadanie, natomiast chłopiec nawet nie tknął.
-Szymek, dlaczego nie jesz?-spytała kobieta
-Proszę Pani, ja poprostu nie jestem głodny-odparł smutno mały-Mogę iść się położyć?-zapytał
-Ja cię odprowadze...-podniósł się szybko Gawryło i poszedł z małym. Weszli do sypialni. Mężczyzna pomógł chłopcowi rozebrać się do samej bielizny. Okrył go jeszcze kołdrą i już miał wychodzić, ale...
-Tato! Zaczekaj...-odezwał się Szymek. Piotr wrócił się do łóżka i usiadł na brzegu.
-Ja nie chciałem sprawić przykrości Pani Hanie, przyrzekam...-zaczął- Ale ja się boję, że znów mnie zostawisz, że znów mnie tam zabiorą, ja nie chcę... Tam robili złe rzeczy, ja nie chcę tam wracać...-jego oczach zbierały się łzy.Gawryło natychmiast wziął go na ręcę i mocno do siebie przytulił. Całe zdarzenie obserwowała Hana. Wiedziała że Gawryło będzie idelnym ojcem. Może to już najwyższy czas aby i oni zostali rodzica. Oboje tego bardzo chcą.
-Szymuś... Nie zostawię cię, porozmawiam z Haną żebyś został u nas. Nie popełnię drugi raz tego samego błędu, nie pozwolę cię już skrzywdzic-mówi i tuli chłopca do swojej piersi a on wyciera swoje pojedyncze łzy do jego koszuli.
- Położ się a ja z Haną pomyślimy nad pokoikiem dla Ciebie, dobrze?- mały pokiwał twierdząco głową.
-A możesz przeczytać mi bajkę? Tak ja w tedy w szpitalu, pamiętasz?-zapytał z nadzieją
-Tak, pamiętam...-uśmiechnął cię do chłopca i sięgnął po bajkę. Zaczął ją czytać, a mały powoli zaczynał zasypiać aż całkiem jego oczy zamknąły się...
Pół roku później…
Usiedli na kanapie. Szymek już spał. Piotr trzymał w ręku
kopertę. Bał się ją otworzyć. Hana też się bała. Położyła głowę na jego
ramieniu.
-Otwórz w końcu…- rzuciła zniecierpliwiona.
-A jeśli…
-Po prostu to otwórz… potem pomyślimy co dalej.- spojrzał
jej w oczy. Pocałowała go, a potem wskazała głową na tajemniczą kopertę.
Mężczyzna zdecydowanym ruchem ją otworzył. Potem wyją zawartość. Oboje czytali
w milczeniu. Na ich twarzach pojawiały się coraz większe uśmiechy. Zabrała z
jego rąk kartkę i rzuciła ją na stół. Namiętnie go pocałowała.
-Kiedy mu powiemy?- uśmiechnął się do niej, kiedy się od
siebie oderwali.
-Jak tylko się obudzi…
-Nie wiem czy wytrzymam.
-Musisz… a teraz leć się myć i idziemy spać- rzuciła
wstając. Pociągnął ją za rękę.
-A ty gdzie idziesz?
-No do łóżka…
-Powiedzmy mu teraz- spojrzała na niego z dezaprobatą i
pokręciła głową.
-Leć do mycia- powiedziała i weszła do sypialni. Gawryło
ruszył do łazienki. Gdy wrócił kobieta już spała. Wyjął z jej rąk książkę i
okrył ją kołdrą. Postanowił jeszcze zajrzeć do Szymka. Zgasił Hanie lampkę
nocną i wyszedł z pokoju. Malec słodko spał. Piotr uśmiechnął się na Samą myśl,
że w końcu zostali z Haną jego prawnymi rodzicami. Podszedł do jego łóżka i
pogłaskał go po głowie. Potem okrył starannie kołdrą. Zgasił światło i wyszedł.
Spojrzał na zegarek. Było krótko po 21. Postanowił załatwić jeszcze jedną
sprawę. Wziął telefon i wybrał numer do swojego szefa.
Przepraszam za błędy...
Czytajcie, komentujcie, udostępniajcie...
Jak wam się podoba nowy wygląd?
Odpowiadajcie na ankietę w prawym górnym rogu
Pozdrawiam
Aleks