Piotr i Hana

Piotr i Hana

wtorek, 17 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 17 „DRUGA SZANSA?”

Cześć wszystkim!
Przepraszamy za tak długie milczenie. Mówiłam już wcześniej, że może długo nie być nexta, ale trochę przesadziłam. I najgorsze jest to, że nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :( Ale już niedługo wakacje i myślę, że uda nam się to wszystko nadrobić. Myślę, że w tym tygodniu dodam jeszcze jedną część, ale nie obiecuję.Dziękuję za prawie 14000 wejść. Jesteście cudowni :D Nie wiem czy długość tego rozdzialiku was zaspokoi, ale mam nadzieję, że tak :)

Zapraszam was do czytania   !





-Hana! Zaczekaj!- krzyczał biegnąc za nią. Spojrzała na niego i odpaliła samochód. Dobiegł do niej jednak w tym momencie ruszyła. Nie zdążył… wsiadł do swojego auta i pojechał za nią. Kobieta stwierdziła, że najpierw pojedzie do siebie by przebrać się w wygodniejsze ciuchy. Nie wiedziała jak bardzo przeciągnie jej się spotkanie z Tretterem, jednak wolała czuć się na nim komfortowo. Dojechała. Wysiadła z samochodu i ruszyła w stronę swojej klatki. Kiedy wchodziła po schodach ktoś złapał ją za bark. Odwróciła się. Zobaczyła Piotra
-Puść! To boli!- zaczęła się szarpać.
-Hana, kochanie! Porozmawiajmy proszę…- rzucił skruszony Gawryło. Widząc  jej lodowate spojrzenie, już wiedział, że z rozmowy nici. -Błagam, porozmawiajmy...
-Nie mamy o czym!- rzuciła oschle
-Po co przyjechałaś do Magdy?
-Nie przyjechałam do niej!
-Tego to sam się domyśliłem... Kochanie...-złapał ją za dłonie
-Nie dotykaj mnie!- wyrwała mu się.
-Chciałas mi coś powiedzieć, prawda?- powiedział patrząc na nią wyczekująco. Zamyśliła się przez chwilę. Czy powinna powiedzieć Piotrowi, że będzie ojcem? Czy ma go zostawić w spokoju razem z Magdą?
-Nie. Nic nie chciałam ci powiedzieć.- skłamała
-To po co przyszłaś?- zapytał nie przekonany jej słowami.
-Nie wiem sama- wzruszyła ramionami.
-Nie kłam mnie...-spojrzał na nią spod byka.
-Będę robić to na co mam ochotę- przekręciła głowę.
-Proszę... Kochanie, proszę…- zbliżył się do niej jakby chciał ją przytulić
-Nie mów tak do mnie- warknęła na niego.
-Ale jesteś dla mnie ważna
-Nie pomyliło co się coś?- rzuciła ironicznie
-Dlaczego?- spytał zdziwiony
-Bo ja nie jestem Magda…
-Jestem z nią tylko dla Tosi!- zaczął się bronić
-A kochasz się z nią dla zasady, tak?- Gawryło spuścił głowę.
 -Dla Tosi... Ona bardzo chce mieć rodzeństwo
-Oh, biedactwo… zmuszają go do seksu.
-Daj mi szanse... Proszę
-Obudziłeś się w porę- rzuciła jednak natychmiast tego pożałowała. Gawryło nie odpowiedział, tylko odwrócił się i odszedł do swojego samochodu. Nie chciała go zrani. Kochała go przecież…. Ale strasznie się zdenerwowała, kiedy otworzył  jej drzwi prawie nagi.
-Piotr... Czekaj...- rzuciła, a w jej głosie słychać było żal i gorycz. Odwrócił się niechętnie spodziewając się z jej strony kolejnego policzka.
-Zostań ze mną...- szepnęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Wziął głęboki oddech.
-Obudziłaś się w porę... -powiedział i wsiadł do samochodu. Odjechał. Usiadła na schodach i położyła dłoń na brzuchu.
 -To był twój tatuś, maluszku- powiedziała przez łzy masując się po brzuchu.Po chwili po czuła na swoim barku dłoń. Spojrzała ponad siebie. Nad nią stał Tretter.
-Stefan? Przecież to ja miałam przyjechać
-Długo cię nie było, więc zacząłem się martwić
-Przepraszam...
-Choć na górę bo jeszcze się przeziębisz...-powiedział i pomógł jej wstać. Następnie poszli na górę. Weszli do jej mieszkania. Kobieta od razu przeniosła się na kanapę i zaczęła myśleć.
-Hana? Chcesz kawę?- z zamyślenia wyrwał ją głos jej szefa dochodzący z kuchni.
-Nie...- odkrzyknęła mu.
-A herbaty?
-Poproszę...- Po kilku minutach mężczyzn usiadł na kanapie koło Hany, podając jej kubek z gorącym trunkiem. Wzięła łyk i odstawiła naczynie na ławę.
 -Hana... Widzę, że coś jest nie tak... Nawet mi nie mów, że nie...-objął ją ramieniem
-Nie chce o tym gadać…- Stefan na chwilę zamknął oczy jednak po chwili je otworzył i zaczął mówić.
-Hana... Ja już od dawna chciałem ci to powiedzieć, ale… ale nie wiedziałem jak… bo widzisz… ja… ja się w tobie zakochałem...-powiedział niepewnie
-Co?
-Hana, kocham cię...- ujął jej twarz w obie ręce.
-Stefan... To nie ma sensu…
-Dlaczego?
-Bo kocham innego. Poza tym jestem w ciąży.
-To cudownie, zawsze marzyłem o tym aby zostać ojcem.- rzucił uradowany.
-Nic do ciebie nie czuje, Stefan.
-Proszę, daj mi szanse... Nie potraktuje cię tak jak Gawryło
-Co ty mówisz?!- wstała oburzona tym co przed chwilą usłyszała.
-Nie zostawię cię dla innej, zaopiekuje się tobą i dzieckiem... A nie tak jak ten cały Gawryło- zaczął z niego drwić.
-To nie prawda! Nie wolno ci tak mówić!!!- krzyknęła.
-To gdzie jest szczęśliwy tatuś? Na pewno znów się całuje z jakąś laską pod szpitalem- powiedział ironicznie.
-Przestań do cholery!!
-Hana... To przez niego płakałaś, prawda?- przybliżył się do niej
-Nie twoja sprawa- rzuciła oschle odwracając się do niego plecami.
-Kochanie, spokojnie, jesteś w ciąży-położył dłoń na jej płaskim brzuchu
-Wyjdź stad!- mężczyzna wykonał jej polecenie. Wyjrzała przez okno. Nic jednak nie rzuciło jej się w oczy. Podeszła do kanapy i ułożyła się na niej wygodnie. Zamknęła oczy…
Gawryło wszedł cicho do mieszkania. Wszędzie buło ciemno. Zdjął buty i poszedł prosto do sypialni. Magda wciąż spała. Położył się obok niej i zamknął oczy, jednak nie mógł zasnąć. Leżał tak i rozmyślał kolejną godzinę, nagle poczuł dłoń na swoim torsie. Uśmiechnął się jednak nie otworzył oczu. Dłoń jeździła po jego umięśnionym torsie. Dalej udawał, że śpi
-Wiem, że nie śpisz...-powiedział Magda, kładąc nogę na jego biodrach
-Oj Hana.,. Jeszcze 15 minutek...- zaczął ją drażnić
-Przestań o niej cały czas mówić! Teraz jestem ja i Tosia!- odsunęła się od niego
-Oj no kochanie...
-Oj Andrzej... Jeszcze 15 minutek-powiedziała ironicznie. Pocałował ją namiętnie. Odepchnęła go
-Madzia... Co jest?
-Nic
-To czemu nie mogę cię pocałować?
-Całuj tą swoją Hane...
-chce ciebie
-Chcieć to se możesz
-Chodź tu kochanie
-Nie chcę-Nagle rozdzwonił się jego telefon
-Jeśli odbierzesz to od razu pakuj swoje rzeczy! Nie będę żyć w trójkącie!
-Kochanie to może być ważne
-Jeśli to Hana to masz nie odbierać!
-Nie wiem kto. Zastrzeżony
-Rób co chcesz!- obróciła się do niego plecami
-Magda... Muszę odebrać
-Rób co chcesz!- powtórzyła
Pocałował ją delikatnie i odebrał telefon. Zamienił kilka słów i się rozłączył
-kto to?
-Chodziło o mojego pacjenta
-Aha- Położył się obok niej i zaczął całować jej szyję
-Zostaw mnie!
-Jasne, myślałem, że chcesz...
-A co? Hana ci nie dała, jak u niej byłeś?- rzuciła ironicznie
-Wiesz co?! Dajcie mi wszystkie święty spokój!- powiedział i wyszedł z sypialni. Opuścił mieszkanie kiedy ponownie zadzwonił telefon
-Halo?!-odebrał
-Piotr? Możesz przyjechać?- zapytała zapłakana Hana
-Mmmm, skarbie... Rozmawiam przez telefon. Zaczekaj chwilę.... Hana możesz powtórzyć?- skłamał Gawryło
-Możesz do mnie przyjechać?- powiedziała łamiącym się głosem. Udawała, ze nie słyszała dźwięków wydawanych przez ukochanego.
-Magda, nie teraz rozmawiam przez telefon. Weź rękę z mojego krocza! ... Jasne przyjadę, będę za pół godziny-nadal kłamał
-nie możesz wcześniej?
-Dobrze, będę za 10 minut
-Dziękuję- Gawryło rozłączył się. Wsiadł do samochodu i pojechał do Hany. Wszedł bez pukania
-Hana? Gdzie jesteś?- rozglądał się po mieszkaniu
-Tu... Usłyszał jej zapłakany głos z sypialni. Pobiegł tam.. Siedziała na łóżku i płakała. Usiadł koło niej. Nic nie powiedział, tylko mocno ją przytulił do swojej piersi. Zaczęła się powoli uspokajać. Przytulił ją jeszcze mocniej
-Kocham cię Piotr...- szepnęła. Gawryło namiętnie pocałował kobietę. Oderwała się od niego
-Co się stało?- zapytał ocierając jej mokrą twarz -Jeśli nie chcesz to nie mów-dodał
-Nie chce
Mocno ją przytulił, kładąc brodę na czubku jej głowy
-Kochaj się ze mną, Piotr...
-Nie mogę... Jestem z Magdą
-Piotrusiu błagam...
-Nie chcę
-Proszę cię....
-Nie mam ochoty
-Bez żadnych zobowiązań. Proszę.
-Już mi dzisiaj starczy...-powiedział choć w głębi duszy bardzo pragnął jej bliskości
-Piotr...- rzuciła a po jej twarzy znowu zaczęły lecieć łzy
-Magda mnie już dzisiaj wykończyła-uśmiechnął się delikatnie, aby ją zniechęcić. Kobieta wstała z łóżka jednak po chwili znowu usiadła
-Hana? Co jest?-Spytał zatroskany
-Nic.
-To po co miałem przyjechać?
-Pragnę cię Piotr
-Ale ja nie mam ochoty, a poza tym jestem z Magdą
-Kochaj się ze mną. Wiem, że chcesz...
-Wiesz, że nie zdradzam
-Mnie zdradziłeś
-Byłem wtedy pijany...
-Proszę Piotr...
-dlaczego zadzwoniłaś po mnie? A nie Trettera?
-Bo to ciebie kocham. Poza tym... Zresztą nie ważne
-Po co w ogóle dzwoniłaś?
-Potrzebuje cię
-Mnie czy seksu?
-Ciebie
-Ja mam Magdę to ją kocham- skłamał
-Piotrusiu... Tylko ten jeden raz
-Nie chcę zdradzić Magdy...
-Nie dowie się
-To ma być seks bez zobowiązań, rozumiesz?- powiedział i zaczął rozpinać koszulę



Czytajcie, komentujcie udostępniajcie :D
Jak dalej potoczą się losy Hany i Piotra?


Pozdrawiam 
Aleks