Po skończonym dyżurze odebrała od Wójcika wszystkie papiery.
Skierowała się w stronę lekarskiego, żeby się przebrać. A potem miała umówione
spotkanie z Piotrem. Weszła do przebieralni. Położyła swoje wyniki koło torebki
i zdjęła kitel. Odwiesiła go na miejsce i usiadła na krześle w rogu małego
pomieszczenia. Wzięła do ręki stos kartek. Recepta, karteczka z tym jakie
witaminy ma brać, opis rozwoju jej malucha i wydruk z USG. Spojrzała na
czarno-białe fotografie. Było na nich JEJ dziecko. Jej i Piotra. Postanowiła,
że dziś mu powie, że będą rodzicami. Schowała zdjęcia do kieszeni, a resztę
wrzuciła do torebki. Spojrzała na zegarek. Piotr pewnie już na nią czekał.
Złapała torbę i wyszła. Na korytarzu spotkała jeszcze Radwana, ale szybko go
zbyła. Wyszła przed szpital. Piotr siedział na ICH ławeczce. Podeszła do niego.
-Hej- uśmiechnęła się
-Cześć, jedziemy?- spojrzał na nią smutnym wzrokiem, jednak
ona tego nie zauważyła.
-Tak, chodź.- powiedziała, a on wstał. Poszli na piechotę do
pobliskiej herbaciarni. Weszli do środka i zajęli wolny stolik pod oknem. Piotr
poszedł złożyć zamówienie, a ona spojrzała na ulicę, było jeszcze jasno.
Sięgnęła do swojej kieszeni i wyciągnęła z niej zdjęcia swojego maluszka.
Spojrzała na nie delikatnie się uśmiechając.
Położyła je na kolanach i spojrzała na Piotra. Właśnie odbierał ich
napoje. Po chwili już szedł w jej kierunku. Uśmiechnęła się do niego. Postawił
przed nią filiżankę.
-Dziękuję, Piotr…
-Nie ma za co- usiadł naprzeciwko niej.- więc o czym chcesz
ze mną rozmawiać?
-Może ty podrzucisz jakiś temat?- zapytała przekręcając
głowę na bok. Uniosła filiżankę i zatopiła usta w swoim napoju.
-Niestety nie mam pomysłu.- spojrzał na nią przenikliwym
wzrokiem.
-Piotr… bo jest coś….- zaczęła niepewnie.
-Co się dzieje Hana masz jakieś kłopoty?
-Nie, po prostu… a z resztą sam spójrz.- powiedziała i
podała mu wydruk USG. Przyglądał się mu zdziwiony.
-Co to jest?- zapytał po chwili.
-NASZE dziecko, Piotr…
-Jak to nasze dziecko?- pytał. Widać było że jest coraz
bardziej skołowany.
-Udało na się. Będziemy rodzicami…- mówiła ożywiona. On
zamknął oczy. Do jego głowy wróciły jej słowa „Obudziłeś się w porę”, sprawiła
mu nimi straszną przykrość. Chociaż sam przed sobą nie chciał się do tego
przyznać to wiedział, że zraniła jego ego.
-Będę płacić ci takie alimenty jakie będziesz chciała… I
będę chciał się z nim widywać. Chcę, żeby wiedziało, że jestem jego ojcem.-
mówił spokojnie patrząc na poważniejącą twarz Goldberg.
-O czym ty mówisz, Piotr?- zapytała ze łzami w oczach.
-Chyba słyszysz o czym mówię. Nie zostawię teraz Mojej
rodziny, bo ty masz takie „widzi mi się”.- mówił sam się sobie dziwiąc, że jest
do tego zdolny. Przecież ją kochał. Jednak w głębi serca czuł coś dziwnego. Jakby
strach… strach, że Hana znów go zrani. Wiedział, że to jest nie fair wobec
niej, i wobec dziecka, ale nie miał innego wyjścia.- dostaniesz tyle pieniędzy
ile będziesz chciała.
-Nie chcę twoich pieniędzy.- powiedziała wstając. Gawryło
widział, że jest bliska płaczu. Zabrała od niego zdjęcia i wyszła z
herbaciarni. Szła, a nawet biegła w
stronę szpitala. Ledwo powstrzymywała łzy. Dobiegła do swojego samochodu. Zaczęła
w torebce szukać kluczyków. Poczuła na swoich policzkach łzy. W końcu
wygrzebała pęk kluczy z dna torebki. Otworzyła auto i wsiadła. Próbowała włożyć
kluczę do stacyjki, jednak ręce zbyt jej się trzęsły. Zamknęła oczy i wzięła
głęboki oddech.
-Goldberg… ogarnij się. To nie koniec świata- mówiła do
siebie. Zaczęła myśleć ile jej pacjentek
jest samotnymi matkami i jakoś dają sobie radę. Czemu z nią miałoby być
inaczej. Zakończy wszystkie sprawy tu i wróci do Izraela. Będzie tam mogła
liczyć na pomoc rodziców, sióstr… wypuściła głośno powietrze i sięgnęła po swój
telefon. Chwilę się zastanowiła. Potem
rzuciła go powrotem do torebki. Powoli włożyła kluczyk do stacyjki i odpaliła
auto. Spojrzała w lusterko. W stronę jej samochodu szedł Gawryło. Położyła
drżące ręce na kierownicy i wyjechała z miejsca parkingowego. Gawryło
przyspieszył. Jednak ona opuściła teren szpitala.
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………..........
Spojrzał za nią przez okno kiedy niemalże biegiem wracała
pod szpital. Czuł coś w rodzaju kaca moralnego. Nie powinien jej tak zostawiać.
Przecież ją kocha. I jeszcze teraz będą mieli dziecko. Wstał i wyszedł z lokalu. Ruszył w kierunku
swojego miejsca pracy. Kiedy wszedł na parking jej samochód jeszcze tam był.
Uchwycił jej spojrzenie w lusterku. Ruszyła.
Przyspieszył kroku. Chciał jej wszystko wyjaśnić. Przeprosić. Był już prawie przy jej samochodzie, kiedy
odjechała. Wściekły usiadł na ławce i schował twarz w dłoniach. Przecież nie powinien jej teraz denerwować. Zaczął się
zastanawiać, czy jechać za nią. A co jeśli go nie wpuści? Trudno. Będzie czekał
pod jej drzwiami tak długo, aż mu otworzy i pozwoli porozmawiać. Jak zdecydował
tak zrobił.
Czytajcie, komentujcie, udostępniajcie...
15 kom= next ;)
Pozdrawiam
Aleks
Czekam na nexta!!!
OdpowiedzUsuńW końcu czekam teraz na szybkiego next
OdpowiedzUsuńI niech sie piotr w końcu ogarnie
OdpowiedzUsuńczekam na szybkiego nexta no i litości niech się Piotr już ogarnie !!!
OdpowiedzUsuńnext szybko!
OdpowiedzUsuńszybko pooose
OdpowiedzUsuńsuper next szybko
OdpowiedzUsuńsuper mam nadziej na nexta jszcze dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńsuper mam nadziej na nexta jszcze dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńnext next next
OdpowiedzUsuńszybkko next!!!
OdpowiedzUsuńszybkko next!!!
OdpowiedzUsuńzaraz 15 komentarzy szykuj nexta :D
OdpowiedzUsuńto poprosze nexta
OdpowiedzUsuń15 komentarzy poproszę dzisaj tu i teraz NEXT!
OdpowiedzUsuńno już masz 15 komentarzy więc dawaj nexta juuuuż
OdpowiedzUsuń:)
Aaa cudowne!!! Dodaj jeszcze dzisiaj nexta!!! ❤
OdpowiedzUsuńWOW :O Nie spodziewałam się, że tak szybko... A nie mam jeszcze napisanego. Więc niestety musicie poczekac do jutra
OdpowiedzUsuńCzekamy na next do jutra
OdpowiedzUsuńnext plis dodaj
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńbędzie dziś next? ;)
OdpowiedzUsuń