Żadne z jej wesel nie było wielką pompą. Pierwszy
ślub- z Piotrem, był bardzo spontaniczny. Zdecydowali się na niego i pobrali
niespełna dwa tygodnie później. Nie było czasu na przygotowywanie sal
weselnych, załatwianie kucharek, kwiaciarek, zespołów itd. Nie wiedziała w
ogóle, czy mogła swoje poślubne przyjęcie nazwać weselem. Po prostu zebrali
wszystkich gości i postawili im obiad w restauracji. Podczas ślubu z
Krzysztofem była w 6 miesiącu ciąży. Nie miała nawet ochoty na całonocne
zabawy, nie mówiąc już o siłach na nie. Tym bardziej, że w ciąży przytyła całe
23kg i w pewnym momencie miała już trudności z poruszaniem się. Także Krzysztof
zafundował jej powtórkę z rozrywki. Kameralny ślub, obiad, trochę muzyki i do
domu. Zazdrościła wszystkim kobietom, które miały śluby jak z bajki Disneya. Dwukrotnie
zamężna, już niedługo dwukrotna rozwódka, a nie miała wesela jak trzeba. A
teraz jeszcze została zaproszona na „bajkowy ślub Joanny i Piotra”. Co jak co,
ale zatytułowanie zaproszenia „bajkowy ślub…”, było jej zdaniem lekką,
przesadą. No dobra, uważała, że to czysta wiocha. Czy zamierzała tam iść?
Oczywiście, że nie. Bo po co? Patrzeć, jak jej ukochany odchodzi już na zawsze?
Owszem, popełniła wiele błędów w swoim życiu. Niektóre były wręcz karygodne.
Ale nie uważała, żeby zasłużyła od niebios, aż na taką karę. Bolało. Bardzo.
Rzuciła zaproszeniem na stół i wstała z sofy. Dochodziła 23. Dzieciaki już
dawno spały. Ona nie mogła. Zakręciła się po salonie aż w końcu usiadła na parapecie.
Może czas się pogodzić z myślą o samotności? Może powinna znaleźć sobie jakie
hobby? Wtedy nie czuła by się aż taka… No właśnie. Jaka? Skrzywdzona?
Porzucona? Samotna? Przecież nikt jej nie skrzywdził. Nikt nie porzucił.
Przecież miała dzieci i nie była sama. Czemu to wszystko było takie skomplikowane?
-Mamo… Miałem zły sen…- Ksendek pociągnął ją za nogawkę. Spojrzała na
niego lekko nieprzytomnym wzrokiem.
-Słucham?- zapytała po chwili.
-Miałem zły sen… Mogę z tobą spać?- złapał ją za
rękę i pociągnął w stronę jej sypialni. Poszła za nim bez wahania. Położyła się
koło synka i nawet nie wiedziała kiedy zasnęła…
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Minął dokładnie miesiąc odkąd Hana wróciła do domu.
Dwa tygodnie, od jej powrotu do pracy. Było trochę ciężko pogodzić obowiązki
matki z obowiązkami lekarza. Zapisała dzieciaki do żłobka, jednak nie chciała,
żeby spędzały tam całe dnie. Czasem podrzucała je Przemkowi, czasem Lenie…
Miała wielu przyjaciół gotowych przyjść jej z pomocą. Chętni do pomocy byli też
Piotr i Krzysztof, jednak Hana wolała trzymać się od nich z daleka. Tego dnia
wstała rano jak zwykle, żeby wyrobić się ze wszystkim. Była sobota. Ta sobota.
Dzień ślubu Piotra. Radwan nie
zamierzała tam iść. Ani wjeść tam swoich dzieci. Nie chciała się tak po prostu
przyznać do porażki. Poszła zobaczyć, czy jej dzieci jeszcze śpią, i czy czasem
się nie rozkopały. Potem zaczęła robić naleśniki. Wiedziała, że Ksendek je
uwielbia… Około 9 wszystko już było gotowe, więc poszła obudzić maluchy. O
dziwo nie sprawiło jej to większych problemów. W sumie nie planowała nic
wielkiego na ten dzień, więc po śniadaniu ubrała dzieciaki i włączyła im bajkę.
Sama usiadła przy stole i zaczęła uzupełniać jakieś zaległe papiery. W sumie,
to powinna się zająć organizowaniem przyjęcia dla Itki. Tak, jej malutka córeczka,
już wkrótce miała obchodzić swoje pierwsze urodziny. Kobieta z niedowierzaniem
na nią spojrzała. Przecież niedawno przywieźli ją z Krzysztofem do domu. A
teraz siedziała koło Ksendka i myślała co złego jeszcze może zrobić. Radwan
uśmiechnęła się z niedowierzaniem. Wstała od stołu i usiadła między swoje
dzieciaki. Ucałowała oboje w czoła.
-Maaaamoooo…- zaczął jej synek.
-No?- spojrzała na niego, przeczesując ręką jego
loczki.
-A jak tata będzie miał dzieci z ciocią Asią, to już
nie będzie chciał nas?- mały przycisnął brodę do szyi i spuścił usta w
podkówkę.
-Ale Kochanie… O czym ty mówisz? Przecież tata
zawsze będzie was kochał. Kto Ci naopowiadał takich głupot?
-Tak sam…- rzucił i wtulił się w nią.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Trzynasta… To jeszcze godzina. Czy cieszył się że
się żeni? Znowu… Może trochę… Na pewno nie tak jak wtedy, gdy brał ślub z Haną.
Ale nie mógł się już wycofać. Wszystko było gotowe. Sala, zespół, kucharki,
goście. Asia wyglądała naprawdę pięknie. Miała długą, dopasowaną suknię w kolorze
ecru. Była uśmiechnięta od samego rana. W przeciwieństwie do niego…
~*~*~*~*~*~*~*~*~
Dzień minął jej w sumie szybko. Była 22, a więc
pewnie już po wszystkim. Dzieciaki już od dwóch godzin spały. A ona? Ona
świętowała swój „sukces”. W ruch szła już druga butelka czerwonego wina. Była
już przyzwoicie wstawiona. Nalała sobie kolejny kieliszek
-Twoje zdrowie, Piotr. Obyś z nią był szczęśliwszy-
powiedziała, po czym ciurkiem wypiła alkohol. Położyła nogi za stole i znowu
napełniła swój kieliszek. Cudowny dzień… Naprawdę, świetny… Może jakby poszła,
na to cholerne wesele, to teraz nie musiałaby pić sama… Ale nie chciała
patrzeć, na tą fałszywą… na Aśkę. Było jej tu dobrze. Samej. Dokończyła butelkę
i wzięła z barku następną. Otworzyła ją i napełniła kieliszek. Usłyszała
dzwonek do drzwi. Spojrzała na zegar i skrzywiła się.
-Czego oni chcą o tej porze…- rzuciła i powlokła się
do drzwi, mało się nie wywalając. Otworzyła je i spojrzała na swojego gościa.-
A ty co? Nie bawisz się na „bajkowym ślubie”? –powiedziała z nutą kpiny.
-Piłaś?- położył jej rękę na ramieniu. Zrzuciła ją.
-Co chcesz?
-Hana… Ja nie mogłem tego zrobić. Nie mogłem się z
nią ożenić…- podszedł bliżej i objął ją w talii.
-I co? Przyszedłeś się pocieszyć? Przykro mi, ale
trafiłeś pod zły ad…- nie dokończyła mówić, ponieważ zamknął jej usta
pocałunkiem. Zamknął drzwi i przyparł ją do ściany na początku trochę się
opierała, jednak kiedy poczuła jego dłoń pod swoją koszulką od piżamy,
przestała się stawiać. Odwzajemniła pocałunek. Czuł od niej alkohol, jednak nie
przeszkadzało mu to. Była teraz jego, i tylko to się liczyło. Podskoczyła, by
mógł wziąć ją na ręce. Zaniósł ją prosto do sypialni. Wszedł do pokoju i
zamknął za sobą drzwi. Całą drogę trwali w namiętnym pocałunku. Położył ją na
łóżku. Oderwała się od niego. Dopiero teraz zobaczyła, że wciąż miał na sobie
elegancki garnitur z krawatem. Natychmiast go poluzowała i zsunęła z jego
ramion marynarkę. Całował ją po szyj. Tęsknił za jej smakiem, zapachem. Ukląkł
przy niej i zaczął rozpinać swoją koszulę.
Ściągnął ją razem z krawatem. Uniosła ręce, by mógł ściągnąć jej
koszulkę. Nigdy do spania nie zakładała bielizny. Strasznie go to podniecało.
Pocałował ją w rowek między piesiami, a ona westchnęła. Wiedział że to
uwielbia. Przejechał dłonią w tym miejscu i jeszcze raz złożył tam pocałunek.
Zagryzła dolną wargę. Założył jej włosy za ucho. Odepchnęła go lekko siadając.
Złapała go za pasek. Ręce trochę jej się trzęsły, ale w końcu poradziła sobie.
Pociągnęła go i rzuciła gdzieś na podłogę. Usiadł na brzegu łóżka i zdjął swoje
buty i skarpetki. Potem wstał. Wyjął z kieszeni portfel i położył go na szafce
nocnej. Zdjął spodnie i bokserki. Radwan „tylko zerknęła” i zachichotała. Oboje
wiedzieli, że to wpływ alkoholu. Ponownie się położył. Tym razem obok niej.
-Nogi do góry…- rzucił i zdjął jej szorty. Wturlał
się na nią i zaczął całować jej ciało. Usta, policzki, szyję, ramiona, piersi,
brzuch… potem wrócił do jej twarzy. Złożył krótkie pocałunki na kącikach jej
ust, a potem sięgnął po portfel. Wyjął z niego gumkę. Niedługo potem poczuła go
w sobie. Jęknęła.-Ciii- przyłożył jej palec do ust.- Obudzisz łobuzy-
uśmiechnął się lekko i zaczął poruszać biodrami. Nie potrzebowała wiele… On
zresztą też. Tak bardzo za sobą tęsknili. Położył się obok niej i pocałował w
szyję.
~*~*~*~*~*~*~*~*~
Otworzyła oczy. Tak strasznie bolała ją głowa.
Spojrzała na zegarek. 8. No tak… czas wstawać i robić dzieciom śniadanie.
Odrzuciła kołdrę na bok.
-Hej… nie przywitasz się?- poczuła na swoim ciele
czyjeś ręce. Doskonale wiedziała czyje. Jedna masowała ją w talii, a druga
przesuwała się niebezpiecznie od jej brzucha w górę. Odwróciła głowę.
-Co tu robisz, Piotr?- rzuciła zrzucając obie jego
dłonie.-O Boże… Czy my??
-Tak, kochaliśmy, się…
-Ale przecież wczoraj był twój ślub, i ja… o Boze…
-Hej… Spokojnie. Nie było żadnego ślubu…
-Jak to?? Czemu??
-Bo nie kocham Aśki… Tylko Ciebie, Hana…
Z małą obsuwą, ale jest :D
W razie pytań zapraszam was na:
Maila: al0998@wp.pl
GG: 52803613
Aska: http://ask.fm/CobraAleks
GG: 52803613
Aska: http://ask.fm/CobraAleks
FB: https://pl-pl.facebook.com/pages/Hapi-forever/811541645528597
Pozdrawiam,
Alex
Aaa! Cudo!! <333
OdpowiedzUsuńMrrrrrrrrr hocik <3 Cudowny hocik chciałam powiedzieć :-*
OdpowiedzUsuńekstra hot , oby takich było więcej i wspaniale że ślubu nie było i że w końcu Piotr powiedział Hanie że ją kocha liczę na to że i Hana powie mu o swojej miłości do niego czekam na nexta z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńHocik wspanialy. Nie moge doczekac sie nexta
OdpowiedzUsuńŚwietne, kurcze zazdroszczę twojemu byłemu
OdpowiedzUsuńSz.
Noo brak mi slow... <3 megaa <3 czytam to juz kolejny raz *.*
OdpowiedzUsuńWspaniałe!!!! <33
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next
OdpowiedzUsuńOpowiadanie wspaniale czekam na nexta:)
OdpowiedzUsuńkiedy next?????????
OdpowiedzUsuńNajlepsza para w internecie :* :*
OdpowiedzUsuńNatan chyba zna się na robocie, kiedy piszesz takie Hoty !
OdpowiedzUsuńNa pewno się zna. :P
UsuńZazdroszcze takiego faceta!!!!!
UsuńTwój facet to ideał nie zmarnuj tego, bo ja go przygarne.
UsuńOpowiecie coś o waszym związku?
OdpowiedzUsuńWolimy pozostawić to w tajemnicy
Usuń